A to inna sprawa, że w bajerancką trójkątną wannę z hydromasażami pierdołami też dałem się wpierdolić raz i blać nigdy więcej. Zajmuje to pół łazienki, wody idzie w członek męski i nazad jak się człowiek chce wykąpać i ostatecznie bierze prysznic. Tak jakbym nie miał wanny.
Obstawiam, że to samo dotyczy wanny wolnostojącej.
Na szczęście wraz z żoną

chcieliśmy NORMALNĄ wanne. Najnormalniejszą w świecie, gdzie po pierwsze nie będzie jakichś dziwnych ustrojstew wystających po bokach, które służą jedynie i wyłącznie temu, żeby przeszkadzały w założeniu sobie wzajemnie nóg na biodra jak się kąpie w dwie osoby, po drugie jest prosta, nie za duża... No kurde - wszystko co się wpisuje w definicję NORMALNA.
I taką mamy.
A na niej jest kabina... naczy się taka rozsuwana szyba i gitara gra - zwykle myjemy się prysznicami.
A żeście mnie wczoraj nakręcili, przypomniałem sobie opowieść terapeuty to dziś rano strzeliłem sobie kąpiel z bąbelkami i było tak samo zaje**scie jak zawsze.
