A dziś strzeliłem sobie moduł do zabezpieczenia baniaka przed zaszambieniem ze zgniłego kubełka w razie kilku(nasto)godzinnej przerwy w prądzie.
Niby generalnie, przeważnie, w średnio, nie za mocno obsadzonych zbiornikach ryzyko nie jest wielkie... ale jest zawsze kurewsko trudne do oszacowania.
Niby takie wypadki zdarzają się rzadko... ale wizja szamba w akwarium po powrocie z ... choćby weekendu, jest dla mnie o tyle przerażająca, że postanowiłem coś z tym zrobić, tym bardziej, że zrobić jest generalnie łatwo.
Pierwsze primo, to zasilanie kubełka przez przekaźnik w układzie samopodtrzymania.
Prąd gaśnie, wraca, ale kubełek już sam do pracy nie wraca - czeka na moją reakcję. A ja już wiem co trzeba zrobić.
Drugie primo, (żeby czasem nie przegapić pierwszego) to ALARM.
Układ po wyłączeniu zasilania, do czasu ponownego uruchomienia kubełka będzie głośno piszczał/bzyczał.
I trzecie primo: żeby czasem jakaś krótka przerwa w dostawie prądu nie spowodowała zatrzymania pracy kubełka - podtrzymanie na UPSie z pełnym sinusem na wyjściu.
Dziś wystrugałem tylko pierwszy punkt.
Zakupy do drugiego i trzeciego (najtańszy, najsłabszy UPS Sinus i aku do niego, oraz brzęczyk piezo) przyjdą pewnie jutro (prawie na pewno przed weekendem).
Jak zrobię wszystko - pokażę co i jak.
Aha!! A wczoraj wystrugałem obudowę ze spienionego PVC.
Całkiem fajnie wyszło. Zamontowałem też od razu wentylator na sezon letni...
... ale nie chce mi się już dziś zdjęć robić...
... chyba, że ...
.. Chyba, że może gdzieś już mam gotowe - to zaraz wrzuce...
Moment...
:D:D
) 
