Pierwszy post w tym roku - prawie zabiłem Goblina 500

Generalnie rzucam hejt na łopatki Lynxa (wiem, żadna nowość) bo jedna w locie mi się urwała w ten weekend. Wyglądało to mniej więcej tak: obroty około 2400-2500, ostre 3D, wszystko fajnie. W pewnym momencie przeszedłem do szybkiego lotu postępowego zniżającego od prawej do lewej z intencją wykonania stopa w osi strefy lotu poprzez przekręcenie Goblina przez nos i dodania kątów ujemnych (czyli stop w invercie - taki przy samej ziemi). No i byłoby spoko tylko że przy zatrzymaniu odeszła łopatka ogonowa. Głośny huk i Goblin zaczyna się kręcić (spadł pasek ogonowy - brak napędu i łopatki ogranicza możliwości ogona

), szybko pstryknąłem holda i za pomocą pół-piroflipa odwróciłem go na płozy po czym udało się, o dziwo delikatnie, posadzić go na ziemi.
Generalnie nie ma tragedii, bo nie było "kreta". Przy urwaniu się jednej łopatki, siły działające na belkę były tak duże że pękła wzdłuż aż do otworu przez który przekłada się prowadnicę popychacza ogonowego. I przecięło pasek kiedy spadał z zębatki (flansza docisnęła go do jednego s wsporników skrzynki). Będzie trochę roboty żeby to pokleić, ale niedługo wróci w powietrze. Może mało efektowne, ale ciśnienie mi podniosło.
https://i.imgur.com/1DqdM1p.jpghttps://i.imgur.com/Ph7CObl.jpghttps://i.imgur.com/0a3FYS2.jpghttps://i.imgur.com/aYsPYeF.jpgŁopatki Lynx - nie polecam.
Lataj nisko i powoli... tak mi mowili.