Postautor: aikus » 7 wrz 2017, o 14:03
Wiesz co Krecik, generalnie co do teorii nie sposób się z Toba nie zgodzić.
W praktyce to wygląda to tak (przynajmniej u mnie):
Każde nowe śmigło zakładam na "wyważarkę" i sprawdzam, czy nie ma jakiegoś zauważalnego bicia (w sensie po prostu czy nie leci na jedną stronę).
Jeśli leci, to wyważam, przeważnie tylko wzdłuż łopatek (wbrew temu co sam przed chwilą pisałem, ale nie dlatego, że mi się nie chce, tylko dlatego, ze przeważnie nie ma takiej potrzeby).
Zakładam na silnik.
Przeważnie jest wystarczająco dobrze.
Osiowość osadzenia na wyważarce i na wałku jest powtarzalna z wystarczającą dokładnością.
Dopiero kiedy tak nie jest - drążę temat dalej.
Ale to się praktycznie nie zdarza.
Metodę wyważania dynamicznego, (czyli w moim wydaniu eksperymentalnego doklejania plasterków na łopatki założonego na piaście śmigła i sprawdzania czy i kiedy się polepsza a kiedy pogarsza, aż do uzyskania akceptowalnego wyniku pomiaru, która to metoda jest identyczna co do zasady, tylko uproszczona w wykonaniu w stosunku do opisywanej przez Ciebie) stosuję w dwóch przypadkach:
1. kiedy czegoś nie dopatrzę i na lotnisku trzeba to na szybko poprawić, albo przyhaczyłem śmigłem, kawałek sie odłupał, nie mam zapasowego śmigła i trzeba na szybko poprawić wyważenie żeby wylatać pakiety - czyli w praktyce, prawie nigdy.
2. prawie zawsze w przypadku wyważania wirnika ogonowego. Bo o ile w przypadku wyważania wirnika głównego, można się ograniczyć do wyważenia łopat na wyważarce (przy założeniu prostego wału i prostego i symetrycznie osadzonego szpindla), o tyle w przypadku wirnika ogonowego nie sposób przyjąć takie założenia, bo posiada on zbyt wysokie obroty i każda nawet najmniejsza asymetria będzie powodowała bardzo silne wibracje. Dodatkowo nie sposób wyważyć też cały wirnik ogonowy na wyważarce, raz z powodów o których piszesz (niepowtarzalność osiowości tegoż na wałku i na wyważarce - tutaj będzie bardzo przeszkadzać), a dwa z powodu takiego, ze trudno w warunkach pomiarowych o idealnie równe promieniowe rozłożenie łopatek w HUBie. Szach mat.
Wirniki ogonowe są zdecydowanie najwredniejszym elementem wirującym, którego ja osobiście najbardziej nie lubię wyważać.
Najfajniej jest, kiedy łopatki, hub, wałek, wszystko out-of-stock jest na tyle równe, proste, powtarzalne, że po rozkręceniu wirnika mogę stwierdzić, że jest dobrze i nic nie trzeba poprawiać, jednocześnie zamykając oczy na to, że tak naprawdę na pewno poprawić można.
Generalnie chodzi o to, ze preferuję postępowanie metodyczne, które w sposób powtarzalny krok po kroku prowadzi do osiągnięcia celu nawet jeśli tych kroków jest dużo, ale jest ich z góry określona ilość, niż postępowanie jakieś takie ... fuzzy, czyli za każdym razem inaczej, strzelam na oślep tak długo aż w końcu trafię.
Nie zrozum mnie źle, nie mówię, ze Twoja metoda jest gorsza, nie nie, na pewno jest lepsza, natomiast ja wole moją, bo jest zadowalająco dobra. Więc nie jest moim celem sprzeczanie się co jest złe a co dobre - poprostu mówię jak ja to robię.