Postautor: Pan Byku » 21 kwie 2016, o 18:45
Zaliczyłem kreta Goblinem...
Właściwie to powinienem napisać, że najgorsza aparatura pod słońcem - Graupner mz-24 - zaliczył kreta, ale moja wina, że nie sprawdziłem przed rozruchem kierunku serw.
A czemu nie sprawdziłem? Bo 2 minuty wcześniej latał?
Nie wiem co jest z tą apką, ale przy JR nie miałem takich niespodzianek. A tutaj? W pierwszej kolejności jakieś wygibasy z podłączeniem odbiornika do BRAIN'a. Pomijam już konieczność rozdzielenia sygnału od zasilania w kablu, ale jeszcze jakieś zmiany w telemetrii na niby jakiś super sygnał SUMD HD? JA się pytam WTF?
Moje straty po zakupie tego cudownego radia:
Kret Goblinem (łopaty, orczyk, huk wie co jeszcze) - rewersy na serwach cykliki, po ponownym podłączeniu pakietu.
Kret Gauką (łopaty, orczyki, ogon, kabinka) - j.w.
Spalony 8-mio kanałowy odbiornik.
Po dzisiejszym zajściu, gdzie uciekałem przed wściekłym Goblinem, zastanawiam się nad rezygnacją z tego hobby.
Rozumiem błędy początkującego, ale żeby zmiana radia na nowsze, z bajerami, ujami mujami i fajerwerkami przysparzała tyle problemów i generowała takie koszty? - co robię kurna źle?
Sie lata.
Pan Buhaj
RC addicted