Powiem ci tak - wszelkie płynne smarowidła mają mniejszą gęstość od silikonu, więc łatwiej się rozbryzgują i uciekają z paska. Kiedy zaglądasz do kadłuba widzisz mokre boki, a pasek suchy.
Sprawdzałem to na 3-4 rodzajach aż doszedłem do tego białego. Trzyma się najdłużej.
Co do silikonu - kiedyś miałem taki w spray-u, który po odparowaniu tworzył coś podobnego do silikonowego. Inne, rzadsze na bazie oleju nie nadają się. To znaczy - możesz je użyć, ale uciekną.
Oleje za to świetnie sprawdzają się, gdzie jest utrudniona penetracja (za ciasno na smar), poza tym w kontakcie z plastikiem zalecany jest tego typu jak podałeś (chociaż szczerze muszę przyznać, że nie znalazłem jeszcze Żadnych złych objawów kontaktu oleju do łożysk z plastikiem).
Mogę też potwiedzić, że im dłużej eksploatuję te alu głowice tym bardziej widzę zalety smarowania. Tak jak na początku szybko musiałem wymienić ślizgacz i jedno z łożysk ogona, które się rozleciało, tak teraz mam święty spokój. Luzy jakie były (no nie nadmierne, ale te standardowe, fabryczne) takie są.
Ostatnio dokupiłem olej do łożysk Scorpiona. Dla mnie rewelacja. W zasadzie oprócz silnika smaruję nim główne łożysko tarczy. Aż miło, jak to wszystko płynnie działa
PS. Jest jeszcze jedna metoda, którą można chyba zastosować z paskiem. Trzeba go namoczyć w mocno rozgrzanym oleju i pozostawić do ostygnięcia. Tyle że nie wiem, jak się akutat ten zachowa (sprężystość?), bo nie próbowałem.