Wczoraj, korzystając z ładnej pogody postanowiłem oblatać mojego Gaui

, i zaliczyłem pierwszego kreta

. Jednak latanie na symulatorze a w realu to dwie zupełnie inne bajki

.
Pierwszy pakiet powisiałem dość spokojnie, dobrze wyregulowany model rzeczywiście sam wisi

, ośmielony początkowymi poczynaniami postanowiłem pobawić się idlem

, no i nie powiem kolana miałem jak z waty, a bestia stała się jeszcze bardziej stabilna i żwawa

!!
Wszystko pewnie dobrze by się skończyło gdyby podczas lądowania nie przyszło mi do głowy żeby przełączyć Gada z powrotem w normala

, tak się zamotałem że podczas przyziemienia przechyliłem go za bardzo w prawo, biedak zahaczył łopatami o glebę...
Do wymiany:
- plastikowa rama
- boom
- łopaty główne
- wał główny
- szpindel
- okucia łopat
- wałek ogona + głowica wirnika ogonowego
- podwozie
- flybar
Ogólnie zniszczenia bardzo znaczne

, pewnie najlepiej było by zakupić nowego kita,
ale chyba nigdzie już tego nie sprzedają, w hk ciągle backorder a w infinity nawet już nie sprzedają, chciałem nawet dwie plastikowe ramy zakupić ale tylko jedna na stanie

.
Oczywiście wiedziałem że moje początki takie będą, więc na pewno się nie zrażę do helików, cały problem polega na tym że nie wiem czy pchać się dalej w Hurricane 425, bo co będzie jak potrzaskam wszystkie ramy główne które jeszcze gdzieś idzie kupić?
Z tego co widzę na heli-rynku to 425 jest wypierana przez X4 i bardzo bardzo dużo części to to samo, ale jedna połówka ramy we fast ladzie kosztuje 59$

.