aikus pisze:Gmeracz pisze:[...]
BTW. Aikuusss... Chłopie... Wszystko z Tobą OK? Bo w szybkiego przeglądu zaległości to tak wygląda, jakby Ci bezpieczniki strzelały...
Miewam swoje lepsze chwile... ale tak ogolnie to poprostu wuj ze mnie jest
Albo jeszcze lepsze okreslenie: "Mam pogięte kable na strychu."
Nie to tak serio to tu akurat zartowalem
@Aikusie, co Ty pie...lisz, jaki wuj ? Masz doła z samooceną czy jak ? Spoko rozczochrana, każdy miewa
, ja też. Latanie - zwłaszcza udane próby z banerem - bardzo pomaga, szczególnie po tym wpisie @Gmeracza
Jestem po pierwszych, drugich, trzecich i którychś tam jeszcze eksperymentach poznawczych. Strat z ich tytułu jakimś dzikim fartem nie było, kreta też nie. Odpukać bardzo proszę
.
Kluczową sprawą jest określenie punktu podczepienia holu w modelu. Do prób wstępnych użyłem pospolitego Easy Stara ze wzmocnionym napędem, ale bez szaleństwa - ok 600G ciągu ze śmigła o małym skoku, trójłopatowe GWS 7x3,5R i 4S 2650 niebieskie Turnigy, silnik 1100kV. Dorobiłem lotki, ale uważam, że bez nich też dałoby się latać, tylko na wietrze jest trudniej.
Trzeci baner próbny ma wymiary 0,7 x 3,0 metry, jest z materiału flagowego, waży z listwą przednią i ciężarkiem ok. 160 gramów. Przy wietrze 10 m/s zapas mocy oceniam jako zerowy.
Nie zauważyłem jakichś koszmarnych problemów ze startem. Trzeba go przeprowadzić planowo i już. Startowałem z ręki na dwa sposoby - linka holu 15 metrów lużna całkowicie, tzn. banerek leży sobie tuż przede mną oraz z naciągnięciem linki samym - niezbyt mocnym - wyrzutem modelu. Obydwa są skuteczne, pierwszy jest pewniejszy - elastyczność sizalowej linki bardzo pomaga, model jest przyhamowany będąc już na 6...8-miu metrach nad ziemią z czego tracił połowę lub nieco więcej po naciągnięciu linki. Zbyt długiej linki - tu wystarcza około połowa tej długości, tak z 8 metrów jest OK. W locie baner jest poniżej holownika - tym niżej im dłuższy hol. Ta różnica zmusza do uważności i dobrego planowania przelotu nad/pomiędzy przeszkodami, a zwłaszcza lądowania, które przypomina lądowanie pionowzlotem prawie bez dobiegu - max. 0,5 metra, a zwykle zero. Baner w tym momencie już leży na glebie. Jest może odrobinę trudniejsze od klasyki, ale niezbyt dużo. Sądzę, że każdy kto potrafi normalnie spokojnie wylądować poradzi sobie i z takim ogonem.
LOT Z BANERKIEM JEST PRZYJEMNY, daje frajdę pewnie przez nowość/odmienność. I może przez coś jeszcze
.
Na średnim wietrze łatwiej lata się z takim ogonkiem niż bez niego. Nie używałem żadnych wspomagaczy typu żyrko czy AP z baro - nie są konieczne. Trzymany oporami w dobrym punkcie holownik jest zaskakująco stabilny, wręcz ignoruje podmuchy, które bez holu wymagałyby szybkiej interwencji dla utrzymania nakazanego kierunku lotu.
Potrzebne jest nieco większe skupienie i przemyślenie tego, co się chce zrobić - czyli przewidywanie, ale bez doktoryzowania się. Po wstępnym rozpoznaniu zachowania sprzętu w danych warunkach można sobie pozwolić nawet na podstawowe fiku-miku, co wygląda dość efektownie. Myślę o skróceniu holu dla lepszego efektu, lot ciasnymi zwrotami o 180* z długim banerkiem wyobrażam sobie jako element widowiskowy, można też będzie robić pętelki o mniejszym promieniu.
Kurczę, może podjechałby ktoś do mnie do zrobienia filmiku ? Sprzęt jakiś tam wystarczający jest. Sztuki prowadzenia kamery głową jeszcze nie opanowałem - jestem w trakcie...
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...