Tym bardziej że jeden "duperel" mi odpadł bo model ma 2-w-1 czyli żarka zbędna.
Pozostał rozrusznik, bańka z paliwem i pompka. Rozrusznik ma swoje pudło i wbudowany akumulator więc banał i też odpadł. Została bańka i pompka.
Ponieważ razem z modelem dostałem pompkę ręczną więc na początku zacząłem sobie radzić "klasycznie" - odkręcałem bańkę, wsadzałem wężyk z ssakiem do bańki i ... sami wiecie jak to jest. Kapiące paliwo, trzeba uważać żeby ssak w piasek nie wpadł - upierdliwe.
Postanowiłem maksymalnie tanim i prostym koszem ułatwić sobie choćby tankowanie i na stałe zamocować wężyki do bańki.
Wariant na zakrętce byłby wygodny bo po skończeniu bańki po prostu zakładałoby się zakrętkę na nową ale nie jest idealnie płaska i przeciekało.
Więc za pomocą zestawu zbiornikowego za kilkanaście złotych zrobiłem tak (z pierwszej pustej bańki):

Wężyk ssący ma długość do dna i ssak z filtrem.
Jedyna niedogodność to konieczność przelewania paliwa jak się skończy ale ponieważ robi się to raz na jakiś czas to na razie mi nie przeszkadza...