Nooooo, fajnie się startuje, zajefajnie lata. Z lądowaniem nieco gorzej. Nie wiem, czy celowanie w pasek asfaltu jak na pierwszy w życiu lot samolotem było dobrym pomysłem, ale poszło

Urwałem co prawda całe podwozie i rozwaliłem jedno kółeczko, ale już wiem, że jutro kupię nieco większe bo te 50mm pianka to jakiś dramat. Druga sprawa, że trza się dotrzeć z modelem w zakresie podchodzenia do lądowania - ja to robię za szybko, za agresywnie.
Acha, po pierwszym locie następne 4 latałem już na maksymalnych wychyleniach sterów jakie można dać (na lotkach po 4 cm, na elewatorze też, na ruderze po 3,5 cm). Generalnie fajna sprawa tak poszaleć - będę kontynuował.
Poobdzierałem nieco końcóweczki skrzydeł - pieprzone lądowania

Vader - dzięki za towarzystwo, wskazówki i filmik.
A tak to wygląda w hangarze:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.