Wojtku ja nie wytrzymałem i pojechałem ok 17 jeszcze raz (przecież pakiety naładowane). Łukasz był z rodziną ale niestety nie zdążył wylatać 2 pakietów kiedy znowu zaczęło padać. Ja natomiast wylatałem 4 w 450 i 3 w 550 a co najważniejsze bezkretowo. Z pola wracałem już w deszczu.
Zdążył, zdążył... Deszczyk popadał z 10 min jak pojechałeś i przestał, więc wylatałem co miałem do końca. Czyli 5 na X3 i 6 Trexem 550. A w zasadzie to 4.5 na X3 a 0.5 450Pro-L którego w pierwszym locie dnia skreciłem I to w zwykłych tic-tockach Wieczorkiem był bardzo spokojny wiaterek. Trochę tylko przed deszczem było mocniej.