Trochę fotek z aktualnego progresu:
Wkładając rurę ogonową zauważyłem od razu jeden błąd: mianowicie odwrotnie wsadziłem ten metalowy element trzymający łożysko, w którym obraca się czubek zębatki przekładni przedniej ogona
Wsadzenie go odwrotnie dyskwalifikuje w zasadzie użycie tego łożyska, a bez niego chyba szybko model zdarłby zębatkę; nie obeszło się więc bez delikatnego rozkręcenia górnego połowy ramy :-/
Zębatka główna siedzi między dwiema podkładkami 1,2mm i luzu nie ma wcale! Wał chodzi idealnie w łożyskach, bez żadnych oporów w zasadzie. Po dołożeniu przekładni ogonowej całość chodzi trochę ciężej, ale nadal dosyć gładko.
Prawie wszystkie śrubki klejone fabrycznie starałem się wykręcać, i wklejać raz jeszcze na loctite po swojemu; chociaż muszę przyznać, że fabryka skleiła je dość mocno. Nie wiem czy sklejenie po mojemu zmieniło cokolwiek. Natomiast zastanawiam się co zrobić z mosiężną tuleją ślizgacza ogonowego - siedzi bardzo mocno (skręcona fabrycznie), więc aby ją rozebrać musiałbym użyć sporych kombinerek albo klucza. Boję się, że ją zniszczę, bo w 450-tkach bardzo często niszczyłem te tulejki zbyt mocnym i złym ściskaniem narzędziami. Ale za to w 450-tkach częstą zmorą było wykręcanie się tych tulejek z samego ślizgacza. Nie wiem teraz - czy próbować mimo wszystko wykręcić tę tuleję, czy zostawić i kontrolować przy wszystkich pierwszych kilkunastu lotach...