Własciwie to jest mi wstyd, że zawracam wam głowy duperelami, wynikającymi z moich rażących błędów

.
Przyznam, że myslałem o szpindlu, ale wcześniej odnalazłem powód tego zachowania.
Mianowicie delikatny luz pomiędzy glowicą a wałem głównym - czuć było w ręku delikatne przeskakiwanie na boki.
Helikopter w końcu znajdował sobie częstotliwość rezonansową i się radośnie telepał.
Dodatkowe ćwierć obrotu sruby łączącej wał z głowicą zniwelowało luz i objawy.
Może się komuś przyda.
Niesamowite, że taki drobiazg miał wpływ na zachowanie helikoptera.
No i wygląda, że dobrze wyważyłem łopaty - bo bez wyważenia telepał od razu, a po wyważeniu dopiero po jakimś czasie...
Przy okazji wyważania łopat - cztery paski taśmy izolacyjnej biegnące przez całą lopatę ( niemalże od krawedzi spływu z dołu do krawędzi spływy z góry łopaty) to dużo ?
Jaki macie patent na estetykę takiego doważania, bo moja niebieska taśma na łopacie wygląda koszmarnie...
P.S. Niesamowity gwizd i hałas generowała też naklejka hologramowa na jednej z łopat. Dźwięk był taki - że bałem się podnieść helika. Pęd powietrza ją rozdarł i genrował nieprawdopodobny dźwięk...