Warto przypomniec, ze wszystko to kreci sie wokól RadJeta z ktorym moje zmagania pasują do okreslenia "Albo ja jego, albo on mnie".
Dzis nastapilo nieuniknione: remont i przerobka platowca na samolot wąskokadlubowy. Taki wąskokadlubowy przecinak.
Nie no zartuje - zasadniczo sylwetka tego samolotu mi sie raczej podobala, chodzilo raczej o to, zeby mu odbudowac dziob i go przy okazji troceh ukretoodpornic.
Kretoodpornosc mozna uzyskac na dwa sposoby: Albo zbroic pianke weglem i cyjakiem, zeby stawala sie twardsza niz to w co samolot bedzie nawalał, albo - odwrotnie, sprawic, zeby byla miekka i sprezysta jak gąbeczka.
Jako ze RadJet do tej pory nawalał tylko w ziemie, byloby trudno zrobic cos co bedzie twardsze niz ona, wiec wybralem opcje numer dwa.
No to zaczynamy!
Ciachu - Stachu:
I przykrawamy material na nowy dziob.
PO krawiecku przykrawamy.
Zeby nie bylo watpliwosci - material to to o czym myslalem juz dawno.
Tak znosi deformacje:
Im dluzej o tym mysle, tym bardziej nie wiem czemu ten szajsmaterial nie jest powszechnie uzywany do budowy kombatow.
Moze na skrzydla bylby za miekki czy co??
W kazdym razie we wszystkich dotychczasowych starciach RadJeta, a mial on poki co starcia wylacznie z matką ziemia - zawsze obrywal tylko i wylacznie dziob.
No to mu zrobie airbaga.
Zapowiada sie brzydki weekend - idealny czas na dlubanie.
CDN.