Piaskarkę to My nawet mamy, Mike nam dał kiedyś... Leży u Artji w Garażu, jeszcze jej nie uruchomiliśmy...
Bo to jest taka inna, taka wiesz... że wygląda bardziej jak inkubator niż jak pistolet do malowania.
Zaleta: piasek krąży w obiegu zamkniętym, brak syfienia tym wszędzie dookoła.
Wada: możesz piaskować tylko przedmioty które wejdą do środka.
Problem jest inny: trzeba mieć sprężarkę. A tą niby też mam do dyspozycji... Albo w firmie albo u Artji w Garazu:)
Teraz praktyka: już coś kiedyś w ten sposób oczyszczałem, tylko nie pamiętam co: wrzucam do jakiegoś okrągłego pudełka przedmiot który chcę wypiaskować, trochę piasku i całość wrzucam do maszynki której filmik Ci kiedyś wysłałem (taka wystrugana z kilku desek, silniczka od CD-Romu i mufy kanalizacyjnej mieszałka bębnowa).
Odpalam i niech się kręci
No tak czy siak - dobry pomysł na zmatowienie.