windcatcher pisze:aikus pisze:To skąd wiesz że to na pewno ta przyczyna była że ja odwrotnie założyłeś...?
Bo sobie fotkę zrobiłem i później obczaiłem pomyłkę na foto...
A no chyba że...
Dlatego Niech żyje fotodokumentacja zawsze i wszędzie.
windcatcher pisze:aikus pisze:To skąd wiesz że to na pewno ta przyczyna była że ja odwrotnie założyłeś...?
Bo sobie fotkę zrobiłem i później obczaiłem pomyłkę na foto...
...
Kilka wieczorow zeby go poskladac do kupy + kilka moich usprawnien. Po krecie wygladal tak:
Kilka wieczorow na odbudowanie. A jeszcze malowanie i wywazanie lopat, centrowanie orczykow serw, ustawienie od nowa katow lopat i torowanie... I ta swiadomosc, ze kolejny kret jest tylko kwestia czasu 
Funkcja auto level + rescue robi robotę. Oczywiście to droga którą ja obrałem i jestem z niej zadowolony - nikomu nie narzucam tylko opisuję swoje doświadczenia zawsze latam raczej wyżej niż niżej żeby mieć zapas na reakcję. Dodam że Brainy mi się pozwracały kilka razy 
. Początki bolą i to żadna nowina (też o tym coś wiem ), ale Twoje tempo przyswajania nowych rzeczy naprawdę budzi mój podziw i jest dla mnie nieosiągalne. Remontuj Reksia i w górę z nim.
, z lataniem miało to mało wspólnego. Przeszedłem przez wszystkie lamy, wszelkiej maści wl-toysy. Ale co? na dworze prawie się nie dało tym latać 
. Kret co wypad a potem zazwyczaj miesiąc czekania na nowe części . I tak po dwóch latach kupiłem pierwszą 450 nooo i trochę polatałem. Ale u mnie to była gehenna, wiecznie coś źle poustawiane, a jak już doszedłem do ładu i składu to kret z braku umiejętności i tak w koło. I zakończyłem swoją karierę nie długo po tym jak wleciałem w siebie prawie całując się z łopatą, na szczęście odruch zadziałał i zasłoniłem się apką - ale między aparaturą a łopatą znalazł się mój palec i w ten oto sposób wiedziałem jak wygląda od środka ,chciałem sprawdzić jak trzyma ogon, więc dwa metry od siebie zrobiłem pompkę, helik obrócił się o 180 stopni i zaczął lecieć na mnie, o tej orientacji jeszcze nie miałem pojęcia więc zdębiałem i skończyło się jak się skończyło. Dziś obstawiam padnięte serwo ogonowe. Opanowałem zawisy i loty postępowe. W końcu brakło mi cierpliwości i mojej żonie też 
. Długo jednak nie musiałem czekać, nie dało mi i po roku kupiłem porządnego mikrusa i w końcu zaczęła się konkretna zabawa . Krety to część tego hobby 
. Ale oby było ich jak najmniej. A no i właśnie idziesz jak burza, jak tak dalej Ci pójdzie to za rok będziesz PiroFilipy trzaskał i przyjadę do ciebie na korepetycje 
I chyba jeszcze raz wlecciałem sobie w nogę, ale to było po pijaku i na szczęście spodnie zamortyzowały uderzenie. Portki poszły do krawcowej a ja już po pijaku nie dotykam heli 
Jak kupilem 450tke to wpatrywalem sie w nia jak w obrazek. Stała sobie majestatycznie na polce przy lozku i w sumie nadal blisko stoi. Niestety moja kobieta powiedziala, ze "druga" do łózka nam nie wejdzie Nie ma to tam to, heliki to piekne maszyny. Rescue sie chyba u mnie nie sprawdzi bo lubie latac nisko. Ale moze przy lepszym modelu zainwestuje w braina. Aczkolwiek do tego czasu moze juz nie bedzie potrzebny. Zauwazylem, ze odkad szlifuje coraz wiecej orientacji to coraz latwiej jest mi wyprowadzic helika z opresji - odkrylem ameryke wiem Bardzo mi pomaga w tym tez cwiczenie latania bokiem - na plecach jeszcze tego nie umiem. Unik jak w matrixie i na szczescie szram na twarzy nie mam. No nic, rzygac na heliki nie zamierzam. Jutro koncze ustawiac i latanko. Czy jak bierzesz dzien wolnego w pracy zeby moc dokonczyc odbudowe helika i na luzie polatac to znaczy, ze przepadles? Carson pisze:Czy jak bierzesz dzien wolnego w pracy zeby moc dokonczyc odbudowe helika i na luzie polatac to znaczy, ze przepadles?
Dobra, dobra i tak go nigdy nie sprzedam.MacGyverek pisze:Nie zrozumie nigdy tej miłości...brzydki jest
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości
Najpierw Bi0lemu nie mowia, ze lopatki na odwrot zalozyl i czekaja az sie rozjeb.e a teraz mi proponuja wywazanie lopat zyletkami 