Noooo kuźźźwa... nareszcie godny przeciwnik!!:D:D
Dobra! Jedziemy po kolei.
LukUsc pisze:[...]
Podając parametry całego pakietu (200V, itd.) chciałem zobrazować z czym mamy doczynienia, sprecyzowałem że chodzi o 28 modułów Ni-Mh 7,2V (ogniw w rozumieniu całego pakietu, gdyż są one nierozbieralne i stanowią całość).
Nie ma czegoś takiego jak nierozbieralne moduły ogniw, nawet jeśli producent tak twierdzi.
Inna sprawa to odpowiedź na pytanie, czy aby na pewno zawsze warto je rozbierać...
LukUsc pisze:Oczywiście, każdy moduł składa się z 6 ogniw 1,2V, jednak nie mogę na nich pracować bezpośrednio z powodu jw.
Możesz.
Natomiast nie bardzo musisz.
Zwykle się tego w pakietach NiMH nie robi, dopóki nie zdarzy się sytuacja taka, że zależy Ci na baterii, a jedno np. jedno ogniwo owidentnie padło szybciej niż pozostałe...
... bo jesli padną na przykład trzy z siedmiu, to można przypuszczać, że pozostałym czterem też już nie wiele życia zostało i nie ma sensu tego pakietu rozbierać i wymieniać pojedynczych cel.
... ale jak padnie jedna, to czasami gra jest warta świeczki.
LukUsc pisze:Moje pytania pewnie są super laickie, jednak w XXIw. biorąc "pierwszy raz" multimetr do ręki i widząc na nim znaczek Ohma, co sobie myślisz - oczywiście to, że urządzenie zmierzy Tobie rezystancję (w tym przypadku baterii)... teraz wiem, że to nie tędy droga, jednak patrząc "z poza" branży zdaje się to być irracjonalne, że multimetr nie ma już w sobie wbudowanej tak prostej rzeczy jak rezystor, który pozwoli dokonać pomiaru bez użycia zewnętrznego "drutów"... widać producenci jeszcze na to nie wpadli lub nie chcą wpaść (patrz sprzedaż dodatkowych testerów, np. baterii / akumulatorów, które bez problemu potrafią wskazać rezystancję).
Nie jest to absolutnie irracjonalne.
Primo, nazywanie rezystancji wewnętrznej źródła napięcia po prostu rezystancją jest błędem, choćby z powodu takiego, ze sugeruje to co napisałeś (czyli, że multimetr, rezystancja i wio... NIE! NIE WIO! To tylko matematycznie jest taki sam parametr.).
Secundo: Rw źródeł napięcia mają bardzo niewielkie wartości (rzędu Ohm/1000). Z tego powodu ich mierzenie miernikiem wyposażonym w odpowiedni układ będzie obarczone nieakceptowalnym błędem wynikającym z dołożenia choćby rezystancji sond.
LukUsc pisze:Natomiast dla innych "pomysłowych Amatorów"
odp. na pytanie, czy pakiet 2x 7,2V w serii można naładować zwykłym prostownikiem 12V brzmi - tak, jest to możliwe, jednak dość kłopotliwe.
Ciężko monitorować parametry (najlepiej byłoby mieć trzy mierniki, 2x do V, 1x do A), a całości nie można spuszczać z oczu (ogniwa nie ładują się równo, b. ciężko dobrać podobne pary + prostownik bez regulowanej elektroniki nigdy sam nie przerwie ładowania).
Można prościej. Dużo prościej.
Ładowarki procesorowe monitorujące parametry ładowania i wykrywające Delta Peak tylko w teorii są cudownym, jedynym słusznym i pozbawionym wad rozwiązaniem.
Praktyka pokazuje, że pilnowanie procesu ładowania akumulatorów najlepiej jest powierzyć ...
... paru Ohma
Które działa NIEZAWODNIE.
ZAWSZE.
W skrócie:
1. trzeba mieć źródło napięcia, nieco wyższego, niż MAKSYMALNE napięcie akumulatora który chcesz ładować.
W Twoim przypadku:
7,2 = pakiet 6s.
za maksymalne napięcie 1s przyjmijmy 1,6V (tyle osiąga w czasie ładowania).
Zatem przyjmując sobie napięcie np. 2V/s (no bo ma być nieco wyższe) mamy ... 12V.
Fajowo?
No nie.
Bo prostownik samochodowy ma NOMINALNIE 12V. Jak zmierzysz jego napięcie jałowe to się okaże, że będzie miał ca. 16V, a to trochę za dużo (chociaż nie dyskwalifikuje go tak naprawdę).
2. Dobrać rezystor o takiej wartości, aby przy napięciu 1,6V/s (czyli makxymalnym napięciu OGNIWA) przez pakiet płynął prąd podtrzymujący (zwykle 0,01 - 0,05C)
3. Spowoduje to, ze pakiet będzie ładowany na początku wyższym prądem (ale nie jakimś bardzo wysokim - najlepiej to pomierzyć w praniu), a kiedy napięcie pakietu dojdzie do makxymalnego - prąd spadnie poziomu prądu podtrzymującego, który nie jest groźny dla akumulatora.
Oczywiście nie możesz tak zostawić tego akumulatora na tydzień, ale np. doba jest całkowicie bezpieczna.
UWAGA01: w zależności od napięcia zasilacza i tego ile tego napięcia musisz "zgubić" na rezystorze - wydzieli się na nim odpowiednio duża moc - rezystor musi być na to gotowy, żeby się nie zjarał.
UWAGA02: Czym jest parametr C - mam nadzieję, że już wiesz...
UWAGA03: To nie samo przeładowanie zabija akumulatory Niklowe tylko temperatura. Ładowarka, która nie jest w stanie ładować akumulatora prądem większym niż 0,2C - nie jest w stanie go zabić. Ładowarka, która jest w stanie ładować akumulator prądem 1C i w teorii ma wykryć Delta Peak i przerwać ładowanie, ale tego nie zrobi - zabije pakiet prawie na pewno.
W czasie przeładowywania, energia której akumulator nie jest w stanie przyjąć wydziela się na nim w postaci ciepła.
Kiedy temperatura baterii dochodzi do (lub przekracza) 50*C - bateria umiera.
Dlatego najbezpieczniejsze są małe prądy ładowania.
Oczywiście, ładowanie wtedy trochę trwa - tak, jasne. Coś za coś.
LukUsc pisze:Chcąc zmierzyć natężenie prądu lub rezystancję baterii (lub innego źródła) NIGDY nie podłączamy miernika / multimetru do + i - baterii!!! Miernik ustawiony na A powoduje zwarcie i fajerwerki
podobno oczywiste, jednak nie dla tych co zaczynają zabawę
Czy ja wiem...
Zanim miałem w łapie pierwszy miernik uniwersalny, wiedziałem, że doskonały Voltomierz to taki, którego rezystancja wynosi nieskończoność, a doskonały Amperomierz to taki, którego rezystancja wynosi zero.
Wiedząc to i znając prawo Ohma nigdy nie przyszłoby mi do głowy łączyć Amperomierz równolegle do źródła napięcia (chyba, że dokładnie wiedziałem co robie, czyli np. miałem amperomierz zdolny mierzyć 1A, źródło napięcia o nominalnym natężeniu 200mA, godziłem się na chwilowe przeciążenie źródła napięcia i brałem na klatę ryzyko jego zjarania)....
LukUsc pisze:Pomiaru rezystancji wewnętrznej dokonujemy podłączając miernik pod + i - do obwodu z opornikiem, np. żarówką - NIE bezpośrednio pod samą baterię i obliczamy ją z wzoru (nie jest to wartość, którą odczytacie na mierniku) - mało wygodny sposób i średnio dokładny.
To w ogóle nie jest sposób, bo nie tak się to robi.
1. Miernik =/= miernik. Dobrze by było, żebyś przestał używać uniwersalnie określenia miernik to wszystkiego czego używasz.
Miernik uniwersalny jest Voltomierzem, Amperomierzem i Ohmomierzem - w zależności co ustawisz.
I nie jest prawdą, że Miernika nie podłącza się bezpośrednio pod + i - źródła napięcia.
Owszem, podłącza się.
Jak chcesz zmierzyć napięcie.
Podłącza się wtedy miernik ustawiony na V - czyli Voltomierz.
2. Żarówka w tym zastosowaniu jest bardzo złym urządzeniem obciążającym, ponieważ wartość jej rezystancji bardzo się zmienia w zależności od temperatury włókna (ergo od wydzielanej mocy). Jest to skąd innąd bardzo pożyteczna cecha żarówki wykorzystywana w innych sytuacjach, ale mniejsza o to.
3. Aby zmierzyć Rw źródła napięcia, potrzebujesz:
- stabilnego, niewielkiego obciążenia (rezystora dużej mocy, o wartości dobranej odpowiednio do spodziewanych wartości mierzonych parametrów, np. dla akumulatora 12V 4Ah, rezystor 10 Ohm wydaje się być w miarę bezpiecznym, ale trzeba pamiętać, że wydzieli się na nim ok. 12W mocy, więc mały rezystor wytrzyma to tylko przez chwilę).
- Voltomierza.
- Znajomości pojęcia Rezystancja Wewnętrzna źródła napięcia.
Rezystancja wewnętrzba źródła napięcia, jest to pozorna rezystancja, której wartość, odpowiada takiej wartości rezystancji odbiornika, którego podłączenie do źródła napięcia spowoduje spadek tego napięcia o połowę.
Czyli np. jeśli do akumulatora 12V, podłączyłbyś opornik 20mOhm i w wyniku tego napięcie akumulatora spadłoby do 6V, to oznacza, że Rw Akumulatora wynosi 20mOhm.
OCZYWIŚCIE NIE WOLNO ROBIĆ takich rzeczy - taki akumulator zostałby przeciążony, rezystor najpewniej zjarany, dłonie popażone, iskry, ogień, i tak dalej...
... ale wiedząc to, i wiedząc, że dołączenie do tegoż akumulatora opornika 10Ohm, powoduje spadek jego napięcia do 11,5V, wiesz tyle ile potrzeba, żeby policzyć Rw akumulatora.
... i że tak po staropolsku powiem You take it from there.
LukUsc pisze: Polecam darować sobie pomiar miernikiem i zainwestować ok. 10$ w chiński tester baterii lub ładowarkę z pomiarem rezystancji wew., np. iMax B6 ok. 10-20$ + zasilacz (dowolny na 12V, najlepiej 5A w górę lub zasilić ją wspominanym zwykłym prostownikiem)
Świetny pomysł, ale ja polecam najpierw sprawdzić zakupiony tester, zwłaszcza jeśli jest on Chiński za 10$.
Pomiar wyżej opisanym sposobem jest dużo wiarygodniejszy, a każdym razie na pewno na tyle, żeby ocenić czy tester nie pokazuje wyników od czapy.
LukUsc pisze:Pomiaru natężenia dokonujemy podłączając przewody miernika NA TYM SAMYM biegunie naszego obwodu z żarówką (odpowiednio ustawiony na max. + przełączone przewody pomiarowe w mierniku).
Po zmierzeniu natężenia ZAWSZE od razu przełączajcie przewodu miernika z powrotem na pomiar V! (uniknięcie przykrej niespodzianki podczas kolejnego użycia multimetru
)
blać... przepraszam, ale przestań pierdolić.
Amperomierz podłączamy do obwodu szeregowo.
Voltomierz - równolegle.
Tyle.
Koniec.
Kropka.
LukUsc pisze:Ps.
- Multimetr do 10A za 10pln wytrzyma 20A, ale przewody zaczną się topić
- kupcie od razu 2 szt. i zapas bezpieczników 500mA (najpewniej szybko przepalicie pierwszy bezp., a druga sztuka dla kabli, które rozpadają się po kilku razach, żeby nie lecieć zaraz do sklepu po nowe (w cenie całego miernika)).
Tak.
A po drodze do domu z marketu z tymi miernikami i bezpiecznikami wstąpcie jeszcze do apteki i kupcie piankę na poparzenia.
Inżynier Ramotny zrobił kiedyś piękną pracę laboratoryjną na ten temat - powinna gdzieś wisieć w odmętach tego forum, ale ja już się napracowałem.
Poszukaj sobie sam, albo niech Ci ktoś inny poszuka.
Słowa klucze "Równoległe ładowanie pakietów LiPo" - jakoś tak.