Opis wypadku: http://fpvdrones.pl/?q=node/37
Szklaneczka + Coś na wzmocnienie ? Nie to elektronika, która leżała 20 godzin w rzece z podpiętym zasilaniem...
Wszystko co lata kiedyś spadnie , lotnicy życzą sobie tyle samo startów co lądowań. Życie pisze jednak różne scenariusze... Czasem lądujemy w wodzie. Czy oznacza to koniec drogocennych podzespołów elektronicznych ? Niekoniecznie .
Tak wyglądają podzespoły po 20 godzinnym leżakowaniu w rzece Łososinka. Widoczna jest korozja powstałą w wyniku elektrolizy. Brak też kilku elementów - bezpieczniki polimerowe. Spokojnie, postaramy się uratować podzespoły, przy odrobinie szczęścia ...
Wymyta w destylowanej wodzie elektronika, ostatecznie kąpie się w 99% spirytusie... Dzięki temu resztki wody które wniknęły pomiędzy elektronikę zostaną rozpuszczone w spirytusie, a następnie odparowane podczas kilku dni suszenia. Poniżej procedura reanimacji elektroniki, która została zalana wodą.
Procedura ratowania zalanej wodą elektroniki
- 1. Niezwłocznie wydobywamy z wody elektronikę, natychmiast odłączamy od zasilania. Minimalizujemy w ten sposób uszkodzenia powstałe poprzez elektrolizę.
- 2. Na czas dłuższego transportu do serwisu możemy umieścić Elektronikę ponownie w wodzie najlepiej <u>destylowanej </u>. Zanieczyszczenia nie zaschną na podzespołach, a odsłonięte skorodowane elementy nie będą się tak szybko utleniać.
- 3. W serwisie, poddajemy wstępnemu czyszczeniu podzespoły elektroniczne. W wodzie destylowanej, miękką szczoteczką lub pędzelkiem usuwamy: osad po elektrolizie, glony i inne zanieczyszczenia. Delikatnie wykałaczką sprawdzamy prześwit pomiędzy nóżkami ucpu lub ściągamy osad tlenku miedzi...
- 4. Wyczyszczoną wstępnie elektronikę umieszczamy w pojemniku z spirytusem 99% - ważne aby nie był to słodki alkohol itp. kolorowe wódki - czysty spirytus rozpuszcza wodę i resztki zanieczyszczeń. Spirytus wnika w mikro szczeliny pomiędzy układami elektronicznymi mieszajac się z wodą zmniejsza jej % zawartość w zakamrkach. Dzięki temu w procesie suszenia elektroniki bardzo łatwo pozbędziemy się resztek wody.
- 5. Umieszczamy pojemnik z elektroniką w spirytusie na czymś wibrującym, np. wanna ultradźwiękowa, lub telefon ustawiony na wibrację, pralka wirująca pranie itp... Podczas tej operacji spirytus miesza się z wodą i dokładnie wnika w każdą szczelinę.
- 6. Moczymy elektronikę w spirytusie przez kilka godzin.
- 7. Wyjmujemy podzespoły elektroniczne i umieszczamy do wyschnięcia na ligninie. Pomocnym może być okna wystawione na słoneczną stronę z parapetem . W taki sposób elektronika musi schnąć przynajmniej 24h.
- 8. Sprawdzamy ewentualne uszkodzenia, brak bezpieczników, przepalone elementy, uszkodzone elektrolizą scieżki. Staramy się usunąć widoczne uszkodzenia.
- 9. Podpinamy elektronikę do zasilacza labolatoryjnego w którym możemy ustawić ograniczenie natężenia prądu. Jeżeli nie dysponujemy takim zasilaczem staramy się zasilić elektronikę poprzez bezpiecznik lub przynajmniej żarówkę 12V lub 6V. Nie wolno podpinać elektroniki do pakietu LiPol ! Prąd zwarcia takiego pakietu to kilkadziesiąt - kilkaset A !
- 10. Resztki spirytusu przepuszczamy przez skórkę z chleba i leczymy z Panem Ździchem ból głowy po ewentualnej stracie modelu - to był żart .
- 11. Sprawdzoną i działającą elektronikę zabezpieczamy: utlenione ściezki należy "pobielić", wymieniamy uszkodzone podzespoły, na koniec zabezpieczamy elektronikę np. folią w płynie lub innym sprayem do konserwacji elektroniki (ale nie contact!) aby zatrzymać proces utleniania aluminium i miedzi.
W powyższy sposób udało się uratować:
- FC KFC32 - kontroler lotu (uszkodzona jest jedynie dioda od strony zasilania USB)
- OSD Marbalona
- Magneto
- Silniki
Pozostałe elementy czekają w kolejce na testy....