przyszedł czas rozliczeń... no dobra, serwisu maszyn po dopiero co zakończonym Wincentowie. Statystyka to 70 wykonanych lotów, 2 lądowania awaryjne po odłączeniu silnika w locie, dwa modele rozbite.
Jedną z ofiar był Goblin 700C, tutaj odcięło silnik przy przewracaniu maszyny na plecy do rainbowa. Udało się go odwrócić, ale brakło liftu nad ziemią i twarde przyziemienie na płozy, łopaty chapnęły ziemię. Na polu wydawało się, że łopaty przeżyły, ale po zdjęciu pokazało się to:

Nówki Ultimate 715, zrobiły 3 loty w tym modelu. Chapnięcie od okucia na dolnej łopacie raczej nie wpływa na sztywność, ale to pęknięcie na nasadzie nie wygląda dobrze. Co prawda łopaty przechodzą test sztywności, nic nie trzeszczy. Sprawdzałem je z całkiem sporą siłą na kolanie w miejscu pęknięcia i sztywność zachowują, pęknięcie nie pracuje, nie wydaje dźwięków. Wygląda, jakby poszycie pękło od uderzenia.

Jak uważacie, można na tym jeszcze bezpiecznie latać, czy śmietnik? Zaznaczę, że nie latam na wysokim HS, a latanie na ten moment sportowe.
