Naczy sie wiesz jak to jest... Ta 450 nie lata jakos zle, a ja jeszcze nie jestem na tyle dobrym pilotem zeby latac protosem jako glownym modelem. Po czym to wnosze? Ano po tym, ze jak w niedziele zrobilem 12 pakietow z rzedu protosem, robiac nim dzien wczesniej chyba z 10 i sie w niego naprawde dobrze wlatalem to zaczalem tak kozaczyc ze dwa razy o malo co go sromotnie nie roztrzaskalem. W 450tce mi sie takie rzeczy nie zdarzaja bo jej tak na 100% nie ufam. Lata mniej precyzyjnie czesciej robi jakies nieprzewidziane rzeczy na ktore trzeba byc przygotowanym i tak dalej.
Fakt, ze po ostatnim zmieleniu zebatek naprawde z byle powodu ogolnie obydwa moje t-rexy (450tka i 600tka) sa na cenzurowanym, zwlaszcza 600 w ktorej zeby poszly mi w powietrzu. Ot tak, przy oblatywaniu ZYXa... Chrupnelo o ogon pooooooszet... Udalo sie bezpiecznie wyladowac, ale troche stracilem zaufanie do tego modelu...
No ale 450tka... Model "do bicia"... A podstawowy problem z nim mam taki, ze mam cos zle dobrane w sensie silnik/zebatka.
Wszystkie pakiety mi zdychaja i kwalifikuja sie do wymiany - takie mam odczucia latajac 450. Po czym wszystkie te pakiety, nawet najslabszego trupa wkladam do protosa i jest naprawde calkiem niezly ogien.
Kenobi mowi ze to najpewniej za duza zebatka na ataku...
Musze sie jeszcze przyjrzec ustawieniom governorow i gazu w obydwu helikach ale pewnie kenobi ma racje...
wiec wniosek jest prosty taki ze nie potrzebuje mocniejszego silnika tylko mniejsza zebatke.
I w sumie to wlasnie sie zmotywowalem zeby zaraz sie za to wziac:-)
UPDATE: No i wybadalem temat, ale reszte opowiem w stosownym watku czyli tu:
viewtopic.php?f=17&t=2962&p=45058#p45058