Postautor: aikus » 26 paź 2014, o 21:25
Nie bywalem tam często, ale czasem mi sie zdarzalo...
Czasem podjezdzalem na pole zaraz przy wale, gdy bywalo tam wiecej osob zawsze lezala jakas tasma... Troche sie wahalem czy moge przez nia przejechac czy nie, ale w koncu przejezdzalem, nikt nic nie mowil, nikt o nic nie pytal... Witalem sie, pytalem czy moge sie "dorzucic do powietrza na kilka lotow" (przewaznie wpadalem na chwile, nie to co na Palacowej gdzie lubie i czasem moge sobei spedzic pol dnia)...
Nigdy nie bylo problemow.
Potem jezdzilem na ogol na druga strone pola, kawalek dalej od walu, gdzie zwykle latali helikopterowcy, i przewaznie bylo mniej ludzi.
Dzis zobaczylem troche inny obrazek.
Teren byl zagrodzony juz na wjezdzie, przy samej ulicy. Byly powbijane slupki, bialo czerwona tasma i porozwieszane kartki z napisem "Teren prywatny".
Caly teren. Zarowno pod walem jak i dalej.
Wszyscy samolociarze przeniesli sie wlasnie tam dalej (ale rowniez byli ZA "ogrodzeniem").
Pod walem - nikogo.
W sumie komunikat dla mnie byl jasny: Teren prywatny, wiec bez zezwolenia wlasciciela nie wolno tam wchodzic.
Ja zezwolenia nie mam, wiec nic tam po mnie.
Zawinalem sie i pojechalem gdzie indziej, bo na szczescie znalezc w tamtych okolicach troche pola nad ktorym mozna wylatac 6 pakietow 450tka to jest zaden problem...
... ale zastanawia mnie ... co to wlasciwie znaczy dokladniej.
Kto jest wlascicielem terenu?
Jakim prawem znalezli sie tam wszyscy ktorzy tam byli?
Zgaduje, za zaczelo sie od tego, ze wlasciciel terenu zaczal miec dosc tego, ze modelarze sobie wjezdzaja na łąke, na jego łąkę, za darmo.
Jego prawo.
Ktos sie orientuje jak to tam wyglada?
Kto jest wlascicielem?
Z kim tam gadac, komu trzeba zaplacic i ile?
Wiem wiem, moglem ruszyc dupsko z samochodu isc i zapytac kogokolwiek, ale jakos ...
... ta czerwona tasma i napis "Teren prywatny" mnie zniechecily...