Jeżeli w takim diwajsie nie ma separacji galwanicznej wszystkich mierzonych wejść (to najlepsza, ale kosztowna metoda), to procek po prostu oblicza wynik wejścia nx, odejmując wartość wejścia poprzedniego od tej zmierzonej. Inaczej się chyba nie da, na tę chwilę nie znam innej możliwości. Oznacza to powielanie wszystkich błędów : jeżeli pierwsze od strony masy ogniwko zostało zmierzone z błędem np. 1,5%, to wszystkie "wyższe" ogniwka mają już zapewniony ten sam błąd, plus ewent. kolejne błędy na kolejnych ogniwkach. Na szóstym może być zsumowany błąd pięciu poprzednich plus błąd własny tego szóstego. Kompensacji nie należy oczekiwać, zwykle odchyłka jest w tę samą stronę na wszystkich i się dodaje.
Co mądrzejsze programy sprytnie kombinują z wynikiem, żeby suma się jakoś tam zgodziła... Księgowy i tu maczał palce
Wiele zależy też od jakości i stabilności czasowej samego przetwornika, który może być zawarty wewnątrz procka lub jako zewnętrzny (lepiej, ale duuużo drożej).
Jeżeli użyto właściwych elementów o dobrej stabilności długoterminowej, to i tak ten sumaryczny błąd jest akceptowalny jak na potrzeby modelarza-amatora. Nawet to trzecie miejsce po przecinku nie jest absolutnie konieczne.
@Artja, weż go na spytki
... Zsumuj dokładnie wskazania cząstkowe na poszczególnych celach i każ mu zrobić to samo. Jak pokaże dokładnie sumę algebraiczną, to znaczy, że procek kombinuje z mydłem do oczu, albo masz niespotykanie dokładny przyrząd i niespotykanie wielkiego farta - natychmiast udaj się do najbliższej kolektury Lotto
Ale bądż realistą, jak na konstruktora przystało
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...