Najciekawsze jest to że gdy patrzyłem wokoło przed lotem nikogo nie było,a po 3min zgromadziło się już małe grono.
Skąd oni?Nie wiem ...
I nie ma nic w tym złego bo jak wiadomo ciekawość itd. ale te pytania ...
Przeniosłem się więc na lotnisko Ligowiec pod Poznaniem (tam latam).
Z myślą że jestem bezpieczny od zbędnych pytań(w końcu wokoło sami samolociarze i helikowcy)pewnego dnia od frontu jedzie na mnie facet na koniu i popyla mi pod helikiem - wierz mi byłem trzeźwy
Stary ... nie spodziewałem się tego.Nie dość że mi serce by wyskoczyło z ramy to jeszcze zadał jedno z tycz pytań!
Stwierdziłem że nie ma co z tym walczyć ..... trzeba zaakceptować