Wracając do moich skrzydeł...
Wykonałem dodatkowe skrzydła z depronu. Tak jak przypuszczałem, okazały się zbyt ciężkie. Dało się latać, ale zbyt mocno męczyłem silnik. Samolot miał też tendencję do samoczynnego obracania się i musiałem cały czas kontrować lotkami. Być może, że względu na swoją masę, skrzydła żyły troche własnym życiem...
Wygląda to tak:
Trzeba je przede wszystkim odchudzić. W obawie o kruchliwość płyt, z których są wykonane, przegiąłem z uzbrojeniem.
Ochudzona werja będzie pusta w środku - będzie jedynie wąski pasek forumujący "garba" na górnej części skrzydeł:
Ponieważ jednak lotki zadziałały bardzo mocno, spodobalo mi się i wczoraj rozpocząłem krojenie oryginalnego skrzydła
Narazie, wykroiłem i wyprostowałem wyłącznie lotki (na resztę zabrakło wieczoru). Nieruchoma część skrzydła pozostała wciąż wygięta na końcach (to zadanie na dzisiaj
).
Pomimo to, nie wytrzymałem i dzisiaj z rana przetestowałem skrzydła w wersji pośredniej (choć bardziej pasuje "pokracznej").
Generalnie lotki działają całkiem dobrze. Oczywiście wygięcia na skrzydłach ograniczały ich możliwości (ciężko było zrobić śrubę, choć raz się udało...). Model sam się stabilizował.
Taka dziwna wersja przydała mi się jednak, bo miałem okazję potrenować latanie z lotkami w wersji na początkujących
Wygląda to tak:
Jutro będzie lepiej, jak będą całe proste...
Z moich pierwszych samolotowych spostrzeń mogę dodać, ze ten samolot, choć strasznie brzydki ma wiele (jak na moje potrzeby) zalet. Jest bardzo, ale to bardzo odporny na uderzenia. Jest też mało wymagający jeśli chodzi o wszelkie modyfikacje i nierówności... Idealny materiał, żeby obyć się z początkami sterowania samolotem i podstawowymi prawami latania - nieco innymi niż w przypadku heli...
A co do kretów, dzisiaj żadnego nie ubiłem. Odreagowałem za to na komarze testując lotki