Kącik muzyczny

Na każdy temat. Byle kulturalnie...
Regulamin forum
Jakiekolwiek wulgaryzmy, obrażanie innych użytkowników i wszelkie inne działania sprzeczne z powszechnie przyjętymi normami społecznymi będę automatycznie eliminować posty, wątki a nawet autora.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 2 paź 2022, o 15:03

Eee, Panie, no fulll profeska!!!
Wkleje tak żeby było!!!



Szacun!! I gratulacje i zaszczyt!!
Serio!!
:nw: :nw: :nw:

Ja w tak profesjonalnym bandzie nigdy nie grałem :(
Znaczy .... w sumie to raz grałem... jak mnie wzięli to bałem się, że nie podołam technicznie, ale założenie było, że to jest ich drugi projekt i traktują go raczej na luzie i bez spiny...
... no i okazało się, że to TO był problem.
Dla każdego "na luzie i bez spiny" znaczyło co innego.
Dla mnie - próba raz na tydzień, raz na dwa tygodnie po dwie - trzy godziny max.
Dla nich - minimum dwa razy w tygodniu, po minimum dwie godziny.
Szkoda.
Kapela naprawdę miała potencjał i przez jakiś miesiąc zaczął się nawet klarować materiał na ... powiedzmy pół płyty.
Nie pykło i dziś już nie mam złudzeń - nie pyknie, jeśli przyłoży się do tego tyle uwagi co ja chcę przykładać.
Skończy się zawsze na garażowych próbach i bootlegach do archiwum.

...
Co innego...
Co innego okazjonalne produkcje zrobione na .... specjalne okoliczności.
W sumie to brałem udział ... do tej pory w dwóch takich projektach.
Z jednego jest tylko audio, bo kiedyś okazało się, że nasz gitarz to bliski znajomy pewnego jegomościa, który z kolei jest bliskim znajomym.... samego Marka Knopflera!!
I on grał koncert w Warszawie. No i nasz gitarz postanowił zrobić dla niego cover ich utworu... Wyszło tak sobie, ale jak na dwa weekendy to w sumie nieźle.
Niestety jest tylko audio.
Jak znajdę (a mam na pewno) to powieszę gdzieś i podlinkuję.

Druga... to okoliczność bardzo smutna... Tak kur3wsko smutna, że do tej pory rozrywa mi serce...
Całkiem nie dawno minął rok, jak dowiedziałem się, że oto nie żyje... człowiek, który ... Był dla mnie CHOLERNIE ważny, a jednocześnie... z tej ważności zdałem sobie sprawę dopiero w chwili kiedy Go zabrakło.
Był moim kolegą z pracy, przez chwilę szefem... Szefem tak zajebistym, że nie spodziewałem się, że można mieć takiego szefa... i przyjacielem, ważniejszym niż zdawałem sobie sprawę...
No i razem z koleżanką (też jego dawną pracowniczką) kolegami z zespołu (z których jeden, Żoro, nadal pracuje w tej firmie) postanowiliśmy oddać Maćkowi hołd...
I takie coś nam się wyrwało:



Nie publikowałem tego nigdy nigdzie, linka dostały tylko te osoby które miały dostać... ale minął rok i jakoś tak uznałem, że można.
Awatar użytkownika
Luki38
Zaczyna się rozkręcać...
Posty: 94
Rejestracja: 10-09-2022
Lokalizacja: Pajęczno
Podziękował: 77 razy
Podziękowano: 5 razy

Postautor: Luki38 » 13 paź 2022, o 06:46

To widzę, że kolega i w tym temacie. To jest właśnie ten ból. Żeby powstało coś konkretnego to trzeba poświęcić mnóstwo czasu, pracy i pieniędzy. Ja tkwiłem w tym projekcie 10 lat. W liceum się zaczęło. W pewnym momencie tak się rozkręciliśmy, że zamarzyla mi się sława. Wygraliśmy jakiś konkurs w Opolu. Poznaliśmy menago Oddziału zamkniętego i Rh+ który wkrótce stał się też i naszym menadżerem. Wydaliśmy płytę, powstał ten teledysk, pojawiliśmy się na listach w lokalnych rozgłośniach. Zaliczyliśmy wtedy najlepszy sezon w karierze bo jakieś tam koncerty grało się od początku. Kupiłem klawisze za ceny w których wtedy kupowało się samochody. I do czego zmierzam bo to nie chwalipost. Kumpla, wokalisty żona chyba już wtedy zaszła w ciążę i z dnia na dzień się skończyło. Dość długo nie mogłem się pozbierać. Zatrudnił się przy konstrukcjach stalowych i jakiś czas później z jakimiś innymi już ziomkami zaczęli grać po weselach. Taki zespół to bardzo ciężko temat
...
Uczestniczyłem jeszcze później w kilku projektach. Rock progresywny gdzie ludzie podchodzili na luzie do roboty. 3 miesiące nauki repertuaru, rok prób dwa koncerty, amatorska płyta i jeb. Później chór gospel kilka koncertów w Niemczech jeb, Komponowalem muzykę do spektakli amatorskiej grupy teatralne. Amatorskiej ale kilka nagród zgarnęliśmy na koniec jeb. Niestety wszędzie tam gdzie trzeba polegać na ludziach trzeba być i ostrożnym a najlepiej uczuciowo się nie angażować . Od 23 lat gram w kościele i jeśli chodzi o muzykę to tylko to mi zostało tu polegam tylko na sobie. Niby głupi teledysk a okupiony taka to dziwna historią.

A Twój numer chwyta. Lubię takie ambitne projekty. Szczere wyrazy współczucia bo niestety ale też wiem co to znaczy stracić przyjaciela.
Spectrum IX12, Align T15, Prosto 380, Gaui X7
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 13 paź 2022, o 10:14

Dziękuję... za słowa uznania... Nie zgadzam się natomiast z faktem, że ten numer jest jakoś specjalnie ambitny:) On jest ambitny emocjonalnie - tak... i o to chodziło. Maciek zasłużył. Mało kto zostawia po sobie taki ślad...
Natomiast technicznie/muzycznie wiele rzeczy tu by można było jeszcze zmienić i poprawić - wszyscy o tym wiedzieliśmy, ale .... tu pojawił się aspekt CZASU. To MUSIAŁO powstać wtedy... i tak powstało dość późno a in później tym gorzej... Ostatecznym triggerem do tego, żeby nie czekać była wiadomość, że nie żyje Andrzej Nowak - Twórca i założyciel TSA.
Pamietam, jak się o tym dowiedzieliśmy... Żora powiedział wtedy "Marek... Nie nadążamy za tą ździrą z kosą... Nie czekajmy! Publikuj!"
... i na tym stanęło.
...
...
...

Też mam w swojej "karierze" kilka... co najmniej dwa projekty, które rozsypały się wyłącznie z powodu takiego, że zabrakło pary wśród ludzi którzy byli ich współtwórcami.
Blueprint - 12 utworów, praktycznie byliśmy gotowi żeby pójść do studia. Gitarzysta powiedział, że kończy z graniem. Basista powiedział, że jak gitarz kończy to on też.
Zostałem sam z Wokalistką.
Szukaliśmy muzyków studyjnych... ile można robiliśmy sami.
Ślady bębnów do tej pory mam gdzieś skitrane, namagnesowane, gotowe do masteringu.
W końcu i nam skończyła się para - nikt nie jest z kamienia.
Kolejny projekt był już ciągnięty mentalnie przez kogoś innego, gościa młodszego ode mnie o takie zniechęcające doświadczenia. Ten projekt trwa, ale w mrzonki, że pójdziemy do studia i nagramy płytę chyba nikt już nie wierzy. Nawet nie jest mi z tego powodu jakoś szczególnie smutno, ot pogodziłem się z ogólnym stanem rzeczy....
.... choć nawet dziś w nocy śnił mi się koncert, który grałem tak jak ponad 20 lat temu... dla przyjaciół, w małej ciasnej kafejce... około 100 gości... przyjemny kameralny klimat.
Miałem bębny pozestawiane na jakichś konstrukcjach budowlanych... bo poskładane z kilku różnych zestawów... ale nikomu to nie przeszkadzało.
...
Właśnie, zahaczyłeś o kolejny bardzo ciekawy aspekt wspominając o tych klawiszach... ogólnie o sprzęcie. Drogim, z najwyższej półki.
To jest kolejny .... czynnik, który może wpływać mocno zniechęcająco.
Bo wiadomo, że nikt pieniędzmi nie sra, (a Ci którzy srają przeważnie mają w dupie muzykę)...
Dlatego, ja już dawno, jeszcze zanim to zaczęło być jakkolwiek modne, szedłem w kierunku low-endu.
Mieć byle co i wyciskać z tego 120% możliwości, albo więcej.
Tak wyglądał mój pierwszy poważny zespół, ten z którym graliśmy właśnie te koncerty o których wspomniałem.
Graliśmy na "piecach" zrobionych ze zwykłych wzmacniaczy audio. Gitarz był elektronikiem, więc fuzza zrobił sobie sam.
... i tak dalej.
To się da, wiedziałem to już wtedy, mimo, że wtedy low-end w porównaniu z tym co teraz każdy ma na wyciągnięcie ręki to jest po prostu przepaść.
Jak sobie przypomne nagrywanie sesji na kaseciakach... potem kopiowanie... usiłowanie robienia jakichś miksów... każda kopia była obarczona nieakceptowalnym wręćz pogorszeniem jakości na dzisiejsze standardy...
... ale robiliśmy to i cieszyliśmy się z każdego osiągnięcia...
A całkiem niedawno, znaczy w "dzisiejszych" już czasach okazało się, że takich jak ja, ludzi z takim podejściem jest więcej i co więcej dużo więcej robią.
Nie zrozum mnie źle, nie mówię, że istnieje tu jakieś złe i dobre podejście. Po prostu są różne podejścia, każde z nich ma wady i zalety, bo wiadomo, że wiele problemów które masz grając na kiepskim sprzęcie po prostu nie istnieje, jak masz sprzęt z najwyższej półki...
.... ale to kosztuje, a życie jest życiem.

No i .... oczywiście, przykłady:)
Z naszego polskiego podwórka, pierwsze co mi przychodzi do głowy to "Domowe melodie"


Ze sceny międzynarodowej to byłoby oczywiście Walk Off the Earth



No i wracając do naszych baranów: Nasz cover dla Maćka to też typowy low-end.
Studio dla gitary i basu? Heh - widać na filmie.
Studio dla wokalu? :) Moja sypialnia, w której zaaranżowałem komorę bezechową z prześcieradeł koców i jakichś szmat... zajęło mi to godzinę.
Bębny - nagrane przy pomocy Zooma w zaprzyjażnionej sali prób...
Mastering? Żora i jego domowy pecet.
Teledysk? Moja skromna osoba i mój domowy pecet, w dodatku chu... kiepski (bo jeszcze nie miałem nowego wtedy).
Wszystko na słowo i za uśmiech.
Wyszło nie idealnie, daleko do tego, ale to nie technikalia były ograniczeniem. Bynajmniej.

I różnica pomiędzy "nami" a Domowymi Melodiami czy Walk off the Earth to li i jedynie ilość uwagi pracy i czasu jaka została poświęcona na projekt.

Jak nagrywałem bębny do "51" to zrobiłem chyba ze 20 "tejków", po czym okazało się, że najlepszy był chyba czwarty czy piąty.
Wszystkie kolejne - gorsze, albo takie same.
Więc ... nie ma cudów - ja po prostu tak gram. Żeby zagrać lepiej - musiałbym pochodzić do tej sali codziennie na kilka godzin przez dwa tygodnie po czym podejść do nagrania jeszcze raz.
Nie było na to czasu i nikt z nas nie miał tyle pary...
KOmpromis - chyba tak to trzeba nazwać. Tym się zadowoliliśmy.

Natomiast .... dlaczego ... DLACZEGO, nie można zrobić powiedzmy 12 czy 15 takich kompromisów i nagrać płyty...? Dlaczego się ludziom tak po prostu odechciewa...?
... na to pytanie do dziś nie znam odpowiedzi...
Awatar użytkownika
Luki38
Zaczyna się rozkręcać...
Posty: 94
Rejestracja: 10-09-2022
Lokalizacja: Pajęczno
Podziękował: 77 razy
Podziękowano: 5 razy

Postautor: Luki38 » 13 paź 2022, o 12:19

Mówiąc ambitny miałem na myśli, że po prostu chciało Wam się usiąść i zrobić coś dla kogoś. Coś takiego właśnie cenię. Można zrobić rozepchane, wieloinstrumentowe wręcz orkiestrowe aranże oparte na harmonice z kosmosu. Tylko co z tego. Czasami jak słucham tych różnych kompozycji to mi się ulewa na myśl, że powstają te cudowne dzieła tylko i wyłącznie dla kasy. Jak większość czego słucham a może bliżej prawdy będzie nie słucham w popularnych rozgłośniach. Najlepszy klimat w moim doświadczeniu zawsze wychodził w składzie ja pianino i kumpela na wokalu. Kiedyś robiłem jej recital dosłownie w 3 dni No i udało się.
Jeśli chodzi o instrumenty w moim życiu to wcale nie uważam, że im drożej tym lepiej. W NE włożyłem serce i na tamten czas uznałem, że warto jest zainwestować.... A zaczynałem w podstawówce od jakiegoś keyborda z rynku od "ruskich"bo w domu się nie przelewało. Brat pierwsze bębny za dzieciaka zrobił z beczek i garnków:). Ja pierwsze utwory Chopina (bo jestem maniakiem jego twórczości) również ogrywałem na keyoboardzie. Dość późno dorobiłem się prawdziwego pianina. Ale człowiek cieszył się tym co ma i nie narzekał...
Płytę i teledysk NE zrealizowaliśmy z pomocą sponsorów. Druga płyta już innego zespołu poszła z własnych środków i zaparcia. Kiedyś się to udało dziś ludzie mają chyba inne priorytety i dlatego tak trudno jest cokolwiek ogarnąć. Ogarnąć coś co nie przynosi tylko zysku, tak po prostu dać coś od siebie.
Na koniec jeszcze coś z naszych minimalistycznych projektów...:)
https://www.youtube.com/watch?v=hjGqR-LXwkI

Jak film z playerem?
Spectrum IX12, Align T15, Prosto 380, Gaui X7
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 13 paź 2022, o 13:51

Luki38 pisze:Mówiąc ambitny miałem na myśli, że po prostu chciało Wam się usiąść i zrobić coś dla kogoś. Coś takiego właśnie cenię. Można zrobić rozepchane, wieloinstrumentowe wręcz orkiestrowe aranże oparte na harmonice z kosmosu. Tylko co z tego. Czasami jak słucham tych różnych kompozycji to mi się ulewa na myśl, że powstają te cudowne dzieła tylko i wyłącznie dla kasy.


Zgadza się, aczkolwiek .... wiesz jak o tym pomyślisz z drugiej strony to co w tym dziwnego, skoro są ludzie którzy tylko z tego żyją?
Za samo granie się nie wyżywią i ciuchów sobie nie kupią - musi być kasa... Życie.
Pamiętam jak Dzawor w jednym ze swoich wywiadów opowiadał, jak zaczynali z Harlemem. A byli już ludźmi w wieku słusznym.
Zdecydowali się porzucić Babsztyla, który nauczył ich, że można odpuszczać pewne sytuacje i tak dalej, bo spokojnie.
Mówił, że przyszedł do nich ktoś z propozycją zagrania koncertu i Dzawor zapytał "No dobra... a za ile?" - no bo jakby ... samo życie, zwykła rzecz...
Na co ten ktoś odpowiedział "Noo.... za chwilę... ale o co Ci chodzi??
Na co Dżawor odpowiedział "No dobra, o nic..." i zdał sobie sprawę, że tu już nie ma "spokojnie" bo oto zaczynają wszystko OD NOWA.
...
Tak mi przyszedł ten Harlem do głowy bo chyba nie ma innego zespołu, spośród jakichś takich bardziej znanych, który by tak bardzo był antonimem ogólnie pojętej komercji.

Luki38 pisze:Jak większość czego słucham a może bliżej prawdy będzie nie słucham w popularnych rozgłośniach.


No wiadomo - tam leci tak zwana sieczka produkowana na bieżąco. Jak z supermarketu.
Coś tam brzęczy - i dobrze, niech brzęczy.

Luki38 pisze:Najlepszy klimat w moim doświadczeniu zawsze wychodził w składzie ja pianino i kumpela na wokalu. Kiedyś robiłem jej recital dosłownie w 3 dni No i udało się.


:thumb:
Wiem o czym mówisz:)
Zdarzało mi się okazjonalnie grywać na dwie gitary z moją wokalistką z BluePrint. Chyba dawało nam to najwięcej radości i satysfakcji niż cokolwiek innego...

Luki38 pisze:Jeśli chodzi o instrumenty w moim życiu to wcale nie uważam, że im drożej tym lepiej.


Pewnie, że nie, ale nie da się tanio i dobrze... Zupełnie jak w helikopterach :)

Luki38 pisze: Brat pierwsze bębny za dzieciaka zrobił z beczek i garnków:).


Moja pierwsza perkusja to było kilka szklanek i pudełek po margarynach.
Grałem kredkami.
Wzieło mnie po jakimś ludowym festynie gdzie na żywo pierwszy raz w życiu zobaczyłem perkusistę na żywo. Genialny był swoją drogą, wtedy jeszcze młody i uczył się w miejscowym MDKu, teraz AFAIK gra w jakimś zespole we Francji. :thumb:
Ja miałem wtedy chyba 7 lat...
Znalazłem sobie jakieś miejsce za sceną... nic mnie nie interesowało - cały wieczór patrzyłem i słuchałem jak gra.

Luki38 pisze:Na koniec jeszcze coś z naszych minimalistycznych projektów...:)
https://www.youtube.com/watch?v=hjGqR-LXwkI


ZAJEBISTE!!!!:D:D:D :D :dance:

Luki38 pisze:Jak film z playerem?


No tak, zobacz:



Zacytuj mnie, żeby zobaczyć kod.
Musisz mieć tego linka który Ci się kopuje do schowka jak klikniesz "Udostępnij"
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 14 paź 2022, o 00:27

A na dobranoc.... trochę historii:)
Prawie trzydzieści lat temu, grupa IRA wydała swój album "Mój dom"
Album wręcz sztandarowy, pewnie wszyscy znają, albo znają i nawet o tym nie wiedzą.
Ostatni utwór z tej płyty to taka perełka... ale co tu dużo gadać - to i tak dopiero początek historii, posłuchajmy:



... nom.... I tak sobie ten utwór wybrzmiewał i nadal czasem wybrzmiewa, tu i ówdzie sączy się z głośniczków małych i dużych, ostatnio usłyszałem go nawet u kolegi z robo jako dzwonek w telefonie:)

Od tamtej pory minęło dwadzieścia lat (czyli nadal jesteśmy w czasach zamierzchłych).
Artur Gadowski doczekał się zdolnej córki, z której może być dumny



Nie wiem tylko kto tu gra na tych skrzypcach. Przez lata byłem przekonany, że to też Zuzia, chciałem to potwierdzić i jakoś brak informacji...
Ktoś wie?
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 27 paź 2022, o 01:32

Miałem wkleić jutro ale jeszcze mi umknie a dziś oto mój mózg postanowił mi na dobrano zrobić taką oto niespodziankę sprzed ... wielu wielu lat...
Po prostu zanucił mi kilka zapamiętanych dawno dawno temu nutek i skrawki tekstu...
Osz jesz ileż się tego naszukałem przedzierając się przez tony gówna wyrzucanego mi przez googla...
... ale w końcu znalazłem i nie mogę uwierzyć, że taki kawałek jest tak nisko w rankingach...



I na dokładkę drugi utwór, z trochę innej bajki ale chyba z podobnego czasu (znaczy dawno :D ). Ten akurat znam i pamiętam bardzo dobrze, toteż nie miałem problemu, żeby go znaleźć (mam go cały czas gdzieś w pudle z czarnymi płytami na singlu).
Teraz przyjdzie czas, żeby poznać całą płytę :)



I TO! TO jest dopiero historia muzyki.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 31 paź 2022, o 12:52

Dobra, to dzisiaj coś o czym myślałem od dawna i trafiło na szlagier.
Ogólnie rzecz ujmując odwieczny dylemat wywracający niektórym flaki na lewą stronę: " CO jest lepsze, cover czy oryginał?"
I już pomijam takie postawy niektórych słuchaczów i słuchawek, że oryginał to zawsze oryginał... Nota bene postawy które w zasadzie nie mówią nic poza stwierdzeniem truizmu :)
Bo .... jakby to ująć, ja nie zamierzam próbować z tym polemizować, ale to nie odpowiada na pytanie :)
A tutaj odpowiedź bywa.... trudna i będzie najnormalniej w świecie jak opinia, czy dup@ - każdy ma swoją.
A dla utrudnienia wystarczy wziąć pod uwagę, że naprawdę jest cała masa utworów o których nikt na świecie nie słyszał dopóki ktoś ich naprawdę fajnie i porządnie nie wykonał.

Wkleję coś na koniec na poparcie tej tezy, ale póki co - do brzegu.
Jak zapowiadałem od początku - szlagier. "Take another little piece of my heart".
Ciekawe czy ktoś w ogóle wie czyj jest oryginał.... znaczy ... no ktoś poza mną na pewno wie, ale ... dobra - nie ważne.
Po kolei, chronologicznie:

Emma Franklin 1967


Rok później Janis Joplin:


I jak dla mnie, to potem długo długo długo nic, ale byłbym niesprawiedliwy ograniczając się tylko do tego co moim zdaniem jest godne uwagi, no to jedziemy dalej:

1993 - Faith Hill (uwaga - odradzam jak ktoś ma alergię na Country (ja nie mam:) )



1996 - Shaggy


I te lata 90 to mi wygląda tak, jak by ludzie sobie przypomnieli, że oto 30 lat temu zostało już naprodukowane całkiem sporo dobrej muzy i może by tak do tego wrócić i coś z tym zrobić...
i się za to raz po raz różni zabierali, a wychodziło z tego to co wychodziło, więc porzuclli temat.
I minęło kolejne trzydzieści lat, kiedy oto odkryto, że nie trzeba wcale wynajdować koła na nowo jak się robi covery sprzed ponad pół wieku, wystarczy się kurw@ nauczyć śpiewać i dosypać trochę powiewu świeżości.

2016 Alyona Yarushina (studentka Kena Tamplina)



No i ja się nie nie będę wypowiadał która wersja jest naj, mógłbym powiedzieć która i pod jakim względem i najbardziej mi się podoba, ... ale też tego nie zrobię :)
Taki będę.
:)
Awatar użytkownika
mikegsx400
Lider forum...
Posty: 1887
Rejestracja: 01-10-2014
Lokalizacja: Pruszków/W-wa
Podziękował: 134 razy
Podziękowano: 164 razy

Postautor: mikegsx400 » 31 paź 2022, o 13:07

Z coverówv które podchodzą mi bardziej niż oryginał, przychodzi mi do głowy tylko ten:


Z kolei, przez większość swojej młodości myślałem, że "whisky in the jar" to twór Metalliki, po czym okazało się że to cover Thin Lizzy (a swoją drogą, to też nie jestem pewny czy to oryginał, bo chyba główna podwaliną tego utworu jest jakaś pieśń celtycka, chyba, nie wiem)

"...możesz być znacznie szybszy, nie myśl o tym, po prostu to zrób!"
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 31 paź 2022, o 15:06

Oo Maaaajki..... <3<3<3 ..... Irlandzka pieśn ludowa - to jest oryginał Whiskey in the Jar - autor oryginału prawdopodobnie nie znany w związku z tym - tak tak.
Ale zgadzam się, że identyfikowany on jest głownie z Thin Lizzy, natomiast wbrew dość powszechnej opinii ja uważam, że to właśnie Metallica zrobiła z tego godny utwór.
No co poradzę - tak uważam i już.

BTW, w dzisiejszym świecie jest takich przypadków naprawdę mnóstwo, mnóstwo jest też ludzi którzy prowadzą taki muzyczny reverse engineering :)
Ot pierwszy lepszy link z YT:

Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 10 lis 2022, o 18:29

A dzisiaj ... chciałem sobie posłuchać jakiegoś sympatycznego gadającego głosu przy robo i tak mi jutub podrzucił takie oto wydarzenie. Stare dość, ale nie znałem.



I zacząłem słuchać i oglądać... i co chwila mi robota przerywała i tak mi przerywała, że do tej pory nie skończyłem.
Długie, ale jak ktoś by miał godzine 48 minut na przebimbanie to zapewniam, że warte każdej minuty :thumb:
Awatar użytkownika
mikegsx400
Lider forum...
Posty: 1887
Rejestracja: 01-10-2014
Lokalizacja: Pruszków/W-wa
Podziękował: 134 razy
Podziękowano: 164 razy

Postautor: mikegsx400 » 17 lis 2022, o 13:44

A lubicie hiszpańskiego rocka?
Pamiętam jak usłyszałem to pierwszy raz chyba w esce rock, pomyślałem - zaje**sty kawałek :D
I tak się pojawiał co jakiś czas przez kilka lat, aż doszło do tego, że poszukałem go na YT, i jakież było moje rozczarowanie jak zobaczyłem tych chłopców rodem z just5, tylko w skórach... :rotfl:
"...możesz być znacznie szybszy, nie myśl o tym, po prostu to zrób!"
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 17 lis 2022, o 14:06

Abstrakcyjny Włodzimierz i Hiszpanie :D
Nie no fajna muza a tam co, że wyglądają... czy jak wiem czy tak całkiem jak Just 5 ...?
Jak popatrzysz na Scorpionsów z lat 80 to co... jakoś ... bardzo lepiej wyglądali ?
;)
...
Aż zobaczyłem jak wygląda to całe Just 5 i ... no nieee, no proszę Cię ... no nieee no...
Nie przeszadzaj...
:D:D:D
Awatar użytkownika
mikegsx400
Lider forum...
Posty: 1887
Rejestracja: 01-10-2014
Lokalizacja: Pruszków/W-wa
Podziękował: 134 razy
Podziękowano: 164 razy

Postautor: mikegsx400 » 17 lis 2022, o 14:14

Faktycznie młodzi Scorpionsi brzmi zdecydowanie lepiej :D
"...możesz być znacznie szybszy, nie myśl o tym, po prostu to zrób!"
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 18 lis 2022, o 17:14

A dziś YT podrzucił mi takiego oto Brytyjskiego Dziadka:



Jak to ktoś napisał w komentarzu, wygląda to tak, jakbyśmy słychali oryginały, który Green Day zcoverował i stał się dzięki temu sławny...
Całkiem słuszny jest ten znak zapytania na końcu tytułu.
Awatar użytkownika
Adam12
Elita forum...
Posty: 1291
Rejestracja: 31-10-2015
Lokalizacja: Podhale
Podziękował: 84 razy
Podziękowano: 74 razy

Postautor: Adam12 » 27 lis 2022, o 21:41

Kto pamięta Doro Pesch ?

XL Power 380; ParkMaster Pro; Spektrum DX8
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 27 lis 2022, o 22:58

Wstyd.... ale nie znałem tego. W ogóle nie znałem tej zacnej pani. Wstyd, bo chcę znać wszytko. Jak Wojciech Mann.
Więc mam co robić, mam co słuchać.
na drobne usprawiedliwienie mam tylko to, że jest to taki wycinek, którego chyba nie wiadomo jak było sklasyfikować i został sklasyfikowany jako heavy metal.
A to nigdy nie był tak .... całkowicie i właściwie mój świat. Szanuję, lubię, doceniam - tak, ale żebym chciał np. słuchać cały wieczór ... piąty z rzędu, jeździć na koncerty, kupować każdą nową płytę ... ? .... No to jakoś tak nie.
Po prostu heavy metal to nie jest coś co uwielbiam najbardziej i znaczy to dokładnie tyle ile znaczy....
Ale powklejaj! Powklejaj więcej - serio - chętnie zapoznam, bo jak już mówiłem, chcę znać wszystko :)

A skoro już odświeżyłeś ten wątek, czemu chwała Ci za to i Buk zapłać, to w następnym poście (za którego nie będę przepraszał), czyli już za chwilę - wszystko co odkładałem sobie w kolejnych otwartych kartach przez chyba dwa tygodnie ... żeby tylko nie zapomnieć.
Uwaga...
3
2
1
....
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 27 lis 2022, o 23:16

KOlejny muzyczny podarunek z otwierających się ostatnio losowo okienek w kalendarzu moich wspomień.



Życie jest autostradą, Tom Cochrane

I drugie okienko w podobnych okolicach:



Kiedy wysłałem ten kawałek mojemu Przyjacielowi (wspominanemu tu już wielokrotnie Krzysiowi z Amsterdamu, temu co był świadkiem na moim ślubie) to powiedział tak:

OMG, to jest muzyczna definicja Ciebie


No i co by nie mówić - tutaj trafił w punkt.
John Mellencamp w odróżnienia od Toma Cochrane, nie jest gwiazdą jednego przeboju, o nie nie nie - ma tego na swoim koncie naprawdę całkiem bogaty zbiór, tylko w POlsce jakoś mało popularny jest z jakiegoś powodu.... znaczy w sumie to pewnie z tego samego powodu co muzyka innych twórców czy to ze Stanów czy to z Australii.
To co do płotu, czyli do oceanu to nasze, a tam, za miedzą, czyli za wielką wodą to już szatan...
Jakoś tak trochę jest, że wszystko co fajne i z zachodu to w najlepszym razie Brytania.
....
Australia? Ktoś kojarzy Silver Chair na przykład?
... Ja też nie wiele znam... Jak ktoś ze znajomych zna Midnight Oil to ode mnie, zwłaszcza jak mówi o kawałku innym niż tym o wiatrakach i płonących łóżkach i ma świadomość to też nie jest one hit star, bynajmniej, płyt nagrali chyba ze 20... i wszystkie są zajebiste!

No ... ale jak już jesteśmy w Australii i przy Midnight Oil to podzielę się czymś, czego się ostatnio dowiedziałem i dowiedziałem się zupełnie przypadkiem, a to bardzo dobrze, bo do niedawna żyłem w świecie, w którym Midnight Oil zakończyło działalność...
I jestem sobie u pewnej serdecznej przyjaciółki, ustawiłem żeby player którego miała odtwarzał wszystko co znajdzie Midnight Oil. No i ... tak sobie to leciało i nagle patrze...
... leci koncert. Koncert którego nie znam.
Ale to jeszcze nic, bo raz po raz na tym koncercie pojawia się .... DRON!! A to już ze 20 lat jak Midnight Oil zakończyło działalność (no może 15 - tak czy siak w tamtych czasach nikomu sie nie śniło, żeby tej technologii używać do filmowania koncertów... Więc sprawdzam i co??
Ha!!



Nic się nie zmieniło. Dalej brzydki łysy facet nie umiejący śpiewać skacze po scenie i rusza się jakby coś miał nie tak z głową a wszystko to robi z takim wdziękiem, że wszyscy go kochają...
Genialny koncert!
... i jest ich więcej!
:)
Awatar użytkownika
Adam12
Elita forum...
Posty: 1291
Rejestracja: 31-10-2015
Lokalizacja: Podhale
Podziękował: 84 razy
Podziękowano: 74 razy

Postautor: Adam12 » 28 lis 2022, o 15:41

aikus pisze:...bo chcę znać wszytko...
hihihihih
Daaaawno temu miałem romans też z tą panią:



Niestety nudna była i porzuciłem ją dla nich (już powinieneś kojarzyć) :rotfl2: :



Potem się zestarzałem :gas:
XL Power 380; ParkMaster Pro; Spektrum DX8
Awatar użytkownika
kudzu
Elita forum...
Posty: 825
Rejestracja: 27-06-2020
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 140 razy
Podziękowano: 67 razy

Postautor: kudzu » 28 lis 2022, o 19:47

Adam12 pisze:Daaaawno temu miałem romans też z tą panią:

Niestety nudna była i porzuciłem ją dla nich (już powinieneś kojarzyć) :rotfl2: :

Potem się zestarzałem :gas:



O!!!!! W końcu coś ciekawego! (wybacz Aikus )

A co do tej pani, to znam lepsze wykonanie

[youtube]https://youtu.be/nAWyV5lpda8[/youtube]
Adam
Goblin 380, XL380, Belt CPX, V911s, MX-16 HoTT

Wróć do „Brudnopis”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości