Co dziś zrobiłeś ze swoją (nie tylko) latającą maszyną

Na każdy temat. Byle kulturalnie...
Regulamin forum
Jakiekolwiek wulgaryzmy, obrażanie innych użytkowników i wszelkie inne działania sprzeczne z powszechnie przyjętymi normami społecznymi będę automatycznie eliminować posty, wątki a nawet autora.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 4 gru 2023, o 13:20

Wszystko prawda, dlatego wspomniałem, o nadzwyczajnej wręcz dokładności komputerów cyfrowych oraz przeciętnej dokładności tych drugich.
Tyle że:
- niedokładność komputerów analogowych zależy li i jedynie od jakości użytych elementów (również ich podatność na zmiany temperatury).
Zobacz np. taki Timer NE555. 100% analogowy komputer. I co? I jest zaje**scie. Do zegara atomowego to się nie może równać, ale kiedy potrzebujemy zegara atomowego w normalnym życiu? Prawie nigdy.
- jak sobie pomyślisz ile tranzystorów i operacji potrzebujesz w komputerze cyfrowym, żeby dodać dwa do dwóch, to komputer analogowy wydaje się opcją co najmniej godną rozważenia.

Nie zrozum mnie źle, nie mówię, żeby teraz nagle zaorać komputery w naszych apkach i zastąpić je potencjometrami, pstryczkami, kondensatorami itp - nie nie nie!
Natomiast istnieją zadania, z którymi nasze współczesne, nawet najwyższej klasy, drogie i skomplikowane komputery cyfrowe radzą sobie w najlepszym razie średnio a komputery analogowe je po prostu wykonują, robią to szybciej, taniej (mniejszym kosztem energetycznym), bardziej niezawodnie.

Tak właśnie rozumując, jak budowałem denitrator do swojego akwarium, w ostatniej chwili powstrzymałem się, od wykorzystania wolnego komputerka Arduino który mam i leży nieużywany.
Powstrzymałem się, bo właśnie doszedłem do wniosku, że bez sensu zaprzęgać miliony tranzystorów i palić ... w sumie to nie wiem ile, ale na pewno kilkukrotnie więcej (choć oczywiście wciąż bardzo mało) prądu na robotę, która z powodzeniem może być wykonana przez kilkanaście trazystorów (ile jest w NE555? 15? coś koło tego).
Wystrugałem układzik z jednym potencjometrem (taki PWM z wypełnieniem od 0 do 100% i czasem cyklu coś około minuty) ... i po sprawie. Działa.
Koszt - w sumie wszystkich elementów może z 10 złotych.
Adruino ile kosztuje? Sama kostka pewnie ze dwie stówy.

No i wiesz, w skali mikro to oczywiście nie ma większego znaczenia, ale w skali makro, w większych zadaniach, większych przedsięwzięciach, na większą skale, nagle może się okazać, że w wielu miejscach już od lat wyważaliśmy pancerne drzwi podczas gdy obok były drugie, otwarte na oścież.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 4 gru 2023, o 13:22

A i najważniesjsze!
Jakby ktoś sobie nie zdawał sprawy, to taki właśnie układ dwóch lotek sterowanych jednym serwem umieszczonym w centropłacie i wychylenie różnicowe realizowane orczykiem V, to też jest komputer analogowy.
TAK!
Komputer analogowy typu mechanicznego.
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 4 gru 2023, o 15:28

Na dodatek oblicza funkcję wykładniczą.
Awatar użytkownika
redb
Elita forum...
Posty: 820
Rejestracja: 24-08-2010
Lokalizacja: Lublin
Podziękował: 16 razy
Podziękowano: 60 razy

Postautor: redb » 4 gru 2023, o 16:29

Masz tu Aikus (z soboty) wykorzystanie komputera cyfrowego (po lewej) i analogowego (po prawej) :P
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
‐------------------‐----------
Hurricane 425 | Belt CP vel. trup | Dron homemade | XL 380 | XL 700
Taranis X9 lite S
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 4 gru 2023, o 16:44

No dokładnie tak, znaczy we mnie się coś buntuje jak mam nazywać ten proces który się tam odbywa "obliczaniem" czegokolwiek... Bo to tak samo jakby powiedzieć, że ptaki obliczają aerodynamike :masakra:
No kuźwa NIE! One nic nie obliczają, one po prostu wiedzą jak to robić, żeby działało.
To My, ludzie, jesteśmy ułomni, że niektórych rzeczy nie potrafimy zrozumieć bez pomierzenia, ponumerowania, ponazywania zasadami prawami matematyki i fizyki, a w przyrodzie takie rzeczy po prostu działają od milionów lat, mimo, że nikt tam nigdy nic nie liczył.
Więc... no i właśnie m.in. z tego powodu te analogowe komputery to dla mnie jest takie: "No dobra, fajnie, a teraz może byśmy zrobili to tak jak od początku było można...? "

Oczywiście - z pewnymi zastrzeżeniami, wyjątkami, ale nadal.
:)
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 4 gru 2023, o 18:52

To jak latają współczesne heliki to ewidentnie jest zwycięstwo software'u nad fizyką (to chyba nie po polsku?)
Awatar użytkownika
bjacek
Zaczyna się rozkręcać...
Posty: 79
Rejestracja: 23-08-2023
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 4 razy
Podziękowano: 8 razy
Kontaktowanie:

Postautor: bjacek » 4 gru 2023, o 19:36

redb pisze:Masz tu Aikus (z soboty) wykorzystanie komputera cyfrowego (po lewej) i analogowego (po prawej) :P

Tu pozwolę się nie zgodzić. Czyżbyś wymontował żyro? Bo to też kawałek elektroniki i to niekoniecznie analogowej. Jak zaglądałem do swoich żyr (a mam kilka zdjętych z helikopterów), to ewidentnie siedzi tam mikrokontroler. Parę dni temu naprawiałem jakiegoś 20-letnigo Graupnera z dwoma śmigłami. On też miał żyro, które zawierało mikrokontroler.
aikus pisze:No kuźwa NIE! One nic nie obliczają, one po prostu wiedzą jak to robić, żeby działało.

Jeśli będziesz tak wąsko ukierunkowany jak ptaki i przetrwasz tyle milionów lat ewolucji, to oczywiście, też będziesz wiedział. I jak się uprzesz, to może twoim wnukom po pierdylionie pokoleń wyrosną skrzydła.
Cały problem tkwi w szybkości adaptacji do warunków. Jeśli chcesz latać wcześniej, niż wynika to z doboru naturalnego, to musisz zrozumieć i nazwać zjawiska, i działać. Ich nazwanie jest niezbędne dla zrozumienia się w zespole ludzi, którzy nad tym czymś pracują. A wspólnymi siłami pracuje się znacznie łatwiej i wymyśla rzeczy, na które trudno wpaść w pojedynkę. Dlatego nazwy i definicje są niezbędne.
Nie da się też ukryć, że procesory ułatwiają mnóstwo rzeczy. Mówię to z punktu widzenia praktyka, który od wielu lat zajmuje się elektroniką. Na początku też płakałem z wieloma osobami, że upada znajomość techniki analogowej, ale później sam stwierdziłem, że np. znacznie szybciej buduje się generator sterujący pracą silnika DC na procesorze, niż analogowo. Oczywiście, tam też musi być trochę analogówki, ale najtrudniejszą część szybko zrobisz na procesorze. I do tego z marszu i bez wysiłku dodasz jeszcze zegarek, wanienkę i fontannę :) Podobne przykłady można mnożyć.
Praca z sygnałami analogowymi nie jest łatwa. Wszystko jeździ w funkcji temperatury i trzeba jakoś kompensować wędrujące parametry podzespołów. Po kwantyzacji sygnału i jego upchnięciu w program możesz go oceniać i niemal dowolnie korygować. Jasne, że komputery analogowe mają liczne zalety, ale moim zdaniem współcześnie nie mają szans z qbitami, które mogą przyjmować wiele stanów. A jeśli tak bardzo tęsknisz do prędkości przetwarzania danych, to zainteresuj się programowaniem układów FPGA. Daleko im do procesorów kwantowych, ale już teraz dają naprawdę spore możliwości, które są w zasięgu każdego "sprzętowca".
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 4 gru 2023, o 19:53

Nie no oczywiście oczywiście, może powiedziałem to za mało wyraźnie, ale ja nie mówię, że obecne komputery do zło i że źle zrobiliśmy, że błąd ewolucyjny i tak dalej - nie nie nie nie nie.
Miliony lat ewolucji versus ~4000 lat naszego naukowego "kozaczenia" ( a tak na poważnie to oczywiście dużo mniej - zależy jak zdefiniować "na poważnie") też nie pozostawia wątpliwości.
ALE: nie sądzę też żeby komputery kwantowe były konkurencją dla analogów w przewidywalnej przyszłości.
Dla analogów tam, gdzie one znajdą (albo już znajdują) zastosowanie.
Natomiast - trochę niestety, a trochę mam to w dupie :) - nie potrafię tego uargumentować, więc nie będę Was próbował dalej do czegokolwiek przekonywać (pomijając fakt, że tak naprawdę to wcale do niczego przekonywać nie chciałem od początku).
Po prostu obejrzyjcie sobie TEN JEDEN filmik:

https://www.youtube.com/watch?v=GVsUOuSjvcg

I, tak, wiem, że zaprogramować timerek otwierający i zamykający kranik na Adruino zrobiłbym w ciągu 15 minut, układ wykonawczy w kolejne 15, a na zbudowanie sprawnie i skutecznie działającego układu na NE555 .... no trochę mi zajęło, plus ponieważ byłem nieostrożny to jeden układ zjarałem i tak dalej... no życie :)
ale nadal, w tym akurat przypadku cieszę się, że zrobiłem to tak a nie inaczej.

Arduino pójdzie do czegoś bardziej sophisticated... Nie wiem jeszcze do czego, ale pewnie kiedyś coś wymyślę.

A co do tego żyra ogonowego to już się nie czepiaj :P
:swir:
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 4 gru 2023, o 21:23

Jak byłem nastolatkiem to dostałem od dziadka samochód z silnikiem M110 na mechanicznym wtrysku k-jetronic. Cała ta aparatura była jednym wielkim mechaniczno-elektryczno-pneumatyczno-hydraulicznym analogowym komputerem, który w zależności od pozycji pedału gazu, podciśnienia w kolektorze, prędkości obrotowej, temperatury silnika i oleju w skrzyni sterował wyprzedzeniem zapłonu, dawką wielopunktowego wtrysku, dawką wtrysku rozruchowego zmianą biegów i jeszcze kilkoma ekologicznymi ustrojstwami.

Matkobosko, jak to się y38ało, jak wszystkie te sprężynki, bimetale, grzałki, gumowe i blaszane przeponki się pobrudziły i trochę zużyły...
Pół liceum spędziłem na zabawie w kompensacje uciekających parametrów tej aparatury.

Mechanicy nie chcieli tego tykać. Jedyną opcją żeby to ucywilizować było przekonwertowanie całego tego analogowego bałaganu na wtrysk EFI, przy użyciu kilku podstawowych czujników i małego końpiuterka.
Były takie zestawy dostępne, ale mnie, studenta, przerażały kwoty jakie trzeba było wyłożyć. Pewnie z samej oszczędności na paliwie zwróciłoby się to w pół roku.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 5 gru 2023, o 09:01

trochę niebywałe... ale kiedyś wszystkie diesle tak jeździły. Może nie zawsze było tam aż tyle tej całej magii o której mówisz, ale prundu to nie potrzebowało do działania.
Pamiętam jak kiedyś widziałem "autobs nocny" - ikarus, autobus widmo. Elektryka mu najwidoczniej wysiadła w jakimś grubym miejscu i popierdalał przez miasto, dobrze po 22 ciemny jak ... widmo. Wyglądało to trochę przerażająco - nie paliło mu się absolutnie żadne światełko... brakowało jeszcze zombiaka za kierownicą (a w sumie to nie wiem kto siedział, bo było ciemno :D:D)
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 5 gru 2023, o 12:35

Tyle że w przypadku diesla one po prostu dostawały coraz mniej paliwa, coraz gorzej rozpylonego - czyli jeździły coraz bardziej powoli i coraz bardziej dymiąc. W klasycznym dieslu dodając "gazu" dajesz po prostu więcej paliwa, nie ma tej całej magii z dopasowywaniem składu mieszanki do obciązenia/obrotów, wyprzedzeniem zapłonu przy pomocy iskry itp.

Bena musi mieć mniej-więcej zachowany skład mieszanki, bo albo się zacznie zalewać, albo wypali dziurę w tłokach. Do tego iskra musi być tam gdzie trzeba i kiedy trzeba.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 5 gru 2023, o 13:47

Aa czyli to bena z wtryskiem była... ano widzisz, nie skleiłem.
No kumam, kumam.
Z drugiej strony, teraz w moim stilonie mam właśnie ten jebany komputer.
I co?
I whoyów sto! _killer

Komputer szwankuje i absolutnie NIKT na tym świecie nie umie go naprawić.
Objaw jest niekrytyczny: obroty są czasami niestabilne na jałowym. Czasami falują, bardzo rzadko się zdarza, że sam z siebie zgaśnie. Oraz czasami, przy nie do końca rozgrzanym silniku wciskam pedał gazu do dechy, a on ciągnie tylko połową mocy... drugą połowę "załapuje" po chwili.
Nie dymi, nie kopci, nie bierze oleju (silnik jest po remoncie), nie chleje nie wiadomo ile - raczej z grubsza w normie (o ile go tylko nie pałuję 140 na autostradzie, bo wtedy ósemeczkę wciągnie.)

I działo się to od dłuższego czasu, stopniowo, ale przed awarią rozrządu, zwalałem to na karb tego, że silnik jest stary, ma prawie 300kkm, bierze olej (więc ma przedmuchy) więc - nie ma bata, tak już będzie.
Ale teraz, silnik jest jak żyleta (mechanicznie). A problemy nie ustąpiły.
Więc postanowiłem się z nimi rozprawić.
Whoy, że samochód ma już ponad 20 lat - ma być DOBRZE a nie byłe jak.
I co?
I trzech mechów miało go na warsztacie.
W tym autoryzowany serwis fiata, choć po tym spodziewałem się najmniej, ale tonący chwyta się nawet takiego whoya mechanicznego.
Natomiast spodziewałem się najmniej - słusznie, bo oni powiedzieli, żę po prostu nie zrobią i whoy. Bo to stary samochód, end of life i kurvva wykup subskrybcje na nową wersję.
Spoko - j38@ł was pies j38@ł@ całą wieś. _killer
Mech, który robił silnik - prawdziwy artysta - cudotwórca, dlatego za sprawność mechaniczną tego silnika kładę jaja na gilotynie.
Ale nie znał się na elektronice.
Ale miał jakichś zdolnych komputerkowców.
Polegli.
w końcu z jeszcze innego źródła dostałem namiar na elektryka o którym wszyscy powiedzieli, że jak nie on, to już nikt.
Z pół roku to trwało i wyszło, że nikt.

O detalach wszystkiego co było próbowane nawet nie będę opowiadał.
Wkurvvia mnie to, bo ten samochód, mimo, że stary JEST DOBRY. ale ponieważ zdarzył się w nim jakiś taki właśnie nierozwiązywalny problem, to powoduje to, że zaczynam tracić w ogóle zainteresowanie utrzymaniem go w należytym stanie technicznym. Nie dbam już nawet o zabezpieczenie antykorozyjne blach. Blach, które trzymają się w tym akurat fiacie naprawdę wzorowo - zero rdzy, ale żęby tak było nadal - trzeba przynajmniej zabezpieczyć jakieś przycierki które tu i ówdzie się poprzydarzały.
A ja tego nie robię... bo mi się nie chce... bo w dupie mam.
I w ten sposób całkiem przyzwoity, mimo, że stary samochód prawdopodobnie w niedługim czasie wyląduje na złomowisku, wyłącznie z powodu czego?? No czego?
Kurvva, je8@nego komputera! :wall: :wall: :wall:
:dk: :dk: :dk:
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 5 gru 2023, o 14:03

No a nie jest tak że ECU do takiego sprzętu można kupić za grosze, podmienić i zobaczyć czy to to? Jedyne wyzwanie dotyczyć może immobilisera, który jakiś cwaniak pewnie musiałby wykodować. Chyba że nie ma.
Chociaż ja zacząłbym od wyczyszczenia a jak nie pomoże to wymienienia przepustnicy.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 5 gru 2023, o 19:38

ECU jest nie do kupienia, chyba, że by trafić z jakiegoś rozbitka.
Ale był mierzony na wszystkie możliwe sposoby i wszystkie parametry ma NIBY podręcznikowo w normie.
Zajmowali się nim ludzie którzy naprawdę się znają na rzeczy, łącznie z tym, że grzebali tam w w środku w... nie wiem ... w ustawieniach? w kodzie? jakoś w sofcie tego ECU w każdym razie.
Nawet jakiś procesorek wylutowywali i wlutowywali inny... Cała robota była sprawdzana przez tego ostatniego elektryka i mówił, że nie może nic zarzucić. Nie lubi takiego rzeźbienia, poprawiania po kimś ale porządna robota.

Przepustnica - obie rzeczy które wymieniłeś były zrobione (tak, owszem, wyskoczyłem z 2k na nową przepustnicę, mimo, że czułem przez skórę, że to nie to, ale niby miała to być ostatnia rzecz).
A to nadal tylko jakiś marny procent tego co było przy tym kombinowane...
Kable, wtyczki, połączenia, skrzynki z bezpiecznikami - to sam pewnego wiosennego dzionka na regułach rozebrałem na części, wyczyściłem, spsikałem wszystko kontaktem, przesmarowałem smarem miedzianym i poskładałem do kupy... bo różne dziwne rzeczy się z elektryką działy. Po mojej robocie - jak ręką odjął.

Poza tym ECU był w tym samochodzie już wymieniany, bo kupiłem go z powszechną w tych silnikach usterką zimnych lutów. I miałem farta jak dzik - trafiłem jakieś leżaki magazynowe na allegro.
... więc ECU sam w sobie to ma nie 20 ale ... 7 lat i do tego nie jest zamontowany tak jak oryginalnie (na pokrywie zaworów, więc się smaży na silniku i stąd elektronikę szlag trafia), tylko przeniesiony kawałek dalej.
To był powszechny mod w Stilonkach, wszyscy to robili, zrobiłem i ja.
I naprawdę bardzo długo nie miałem z tym żadnych problemów...

No bieda jest, naprawdę jest bieda.
Był czas, że naprawdę nie szczypałbym się z kasą i zapłacił DUZO i bez marudzenia za skuteczne rozwiązanie tego problemu, ale teraz - ten czas już minął, bo w ciągu ostatnich trzech lat włożyłem w ten samochód więcej niż on jest warty (wliczając remont silnika po awarii rozrządu).

Awaria rozrządu to nota bene też była zdrada jak sto skurvvysynów.
Interwały paska są: co 60kkm kontrola stanu, co 120kkm - wymiana.
Pasek 3,14erdolnął 58kkm po wymianie. Podczas spokojnej jazdy po autostradzie - stóweczka prawym pasem, żadnego szarpania, żadnych szaleństw, żadnego pałowania.
W miejscu w którym pękł był jakby ponadgryzany przez gryzonie... No kuźwa ... NIE MOŻLIWE, wprost NIE MOŻLIWE, żeby jakaś mysz czy szczur upatrzyła sobie jedno jedyne małe okienko w obudowie przez które można było pomacać pasek i akurat tam się zasadziła i go ponadgryzała. No nie moge w to uwierzyć... ale jednak jakie jest inne wytłumaczenie...?
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7200
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 5 gru 2023, o 19:48

Przypomniałeś mi że mialem pół roku temu zmienić rozrząd w V6 mojej aktualnej żony..
Smutna to myśl, biorąc pod uwagę koszt takiej wymiany, w porównaniu do wartości wozu. Szkoda całkowita prawie :vhappy:


A tego ECU nie chciałeś pospolicie przelutować porządną, rakotwórczą cyną z ołowiem, wymieniając przy okazji wszystkie możliwe elektrolity?
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 5 gru 2023, o 20:04

mwx pisze:Przypomniałeś mi że mialem pół roku temu zmienić rozrząd w V6 mojej aktualnej żony..
Smutna to myśl, biorąc pod uwagę koszt takiej wymiany, w porównaniu do wartości wozu. Szkoda całkowita prawie :vhappy:


Ba no jak się czołgiem jeździ to tak jest...

mwx pisze:A tego ECU nie chciałeś pospolicie przelutować porządną, rakotwórczą cyną z ołowiem, wymieniając przy okazji wszystkie możliwe elektrolity?


Chciałem, ale stwierdziłem, że za duże ryzyko, że popieprzę.
PO pierwsze nie lutowałem jeszcze wtedy nawet tak dobrze jak teraz, a teraz lutuję lepiej, ale też wcale nie jakoś ... wiesz, grube kable to owszem - mogę polutować i potem się na nich powiesić - kabel się urwie bo ale lut nie puści, ale rebailing takiej elektroniki to jednak trochę mnie przerasta.
Po drugie - ważniejsze, kupiłem nówkę sztukę leżak magazynowy.
Z resztą... Kurde ROHS który to był rok...? 2003 to były początki a obligatoryjnie dopiero od 2005 czy jakoś tak, więc te kompiki moim zdaniem właśnie były jeszcze na starym dobrym rakotwórczym i ogłupiającym ołowiu zrobione...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 5 gru 2023, o 20:06

... tak że tego rozrządu to współczuję, ale V6 - sorry to tak trochę jest, że wiesz za co płacisz.
Przy mnie kiedyś kumpel z pracy odebrał telefon od mecha i zanim odebrał powiedział "O blać... dzwoni gość z wyrokiem... "
robił rozrząd w ... MOTOCYKLU.
I zapłacił chyba 7 kafli czy coś...
i to jest kurvva dopiero... ja jebe...
Awatar użytkownika
kudzu
Elita forum...
Posty: 825
Rejestracja: 27-06-2020
Lokalizacja: Kraków
Podziękował: 140 razy
Podziękowano: 67 razy

Postautor: kudzu » 5 gru 2023, o 20:45

Nom, to ja swoim latającym maszynom zagęściłem przestrzeń hangarową :juppi:
Tym samym już mam zagwarantowane plany na urlop - rozkręcanie i składanie :dance:

IMG_6845.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Adam
Goblin 380, XL380, Belt CPX, V911s, MX-16 HoTT
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15948
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1001 razy

Postautor: aikus » 5 gru 2023, o 21:41

Brawo!! Duch w narodzie nie ginie!!
:thumb:
Awatar użytkownika
gumi
Elita forum...
Posty: 837
Rejestracja: 23-07-2015
Lokalizacja: Poznań
Podziękował: 34 razy
Podziękowano: 33 razy

Postautor: gumi » 6 gru 2023, o 09:23

Czerwony Goblin, ładnie widoczny na każdym niebie.

Wróć do „Brudnopis”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości