Kontynuując temat - Embla już jest złożona w swojej ostatecznej, mam nadzieję, formie.
Parę uwag dla ewentualnych przyszłych budowniczych:
- nie używać dołączonego kleju do śrub jeżeli Hirobo wyraźnie nie pisze żeby go użyć. Połączenie robi się tak mocne, że przy próbie odkręcenia następnego dnia ukręcają się śruby.
- wszystkie snapy są mocno za ciasne. Problem jest znany Hirobo; z tego co piszą ludzie w sieci, dołączano do modeli osobny woreczek z pasującymi snapami. Mi się trafił niestety model z początku produkcji, sądząc po numerze seryjnym - z października 2011, i takiego gratisu w środku nie było. Więc warto się zawczasu profilaktycznie zaopatrzyć w narzędzie do ich powiększania, np
Turnigy ball end reamer 4.7mm, bo bez niego będą naprawdę duże opory.
- i jako ciekawostka - trafiła mi się "lewa" tarczka ogonowa. Sporo czasu zajęło mi zrozumienie gdzie tkwi błąd, i dlaczego ogon odchyla się nie w tą stronę jaką sobie wyobraziłem, pomimo montażu zgodnego z instrukcją.
Teoretycznie mógłbym odwrócić kierunek obrotu wirnika ogonowego za pomocą paska i by było dobrze po przełożeniu łopat na lewo (chyba), ale że ta tarczka to był pierwszy element w którym powiększałem snapy tym narzędziem Turnigy, i oczywiście przedobrzyłem
, to nie miałem oporów żeby kupić nową w sklepie. I ta już była dobra. O tak, to wygląda:
W sumie teraz tak jak na to patrzę to też jest chyba ta zła (zdjęcie zapożyczone
z Amazonu). W każdym razie według instrukcji ogon w Embli powinien się kręcić do tyłu, a większy skok łopat oczywiście w kierunku kompensującym obroty głównego wirnika. Poprawność kierunku ogona sprawdzałem jeszcze bez łopat głównych (ale już z podłączonym systemem FBL) na talerzu z rolkami z mikrofali ustawionym na podłodze. Nawet taki talerz daje radę. Ale trzeba mieć wyrozumiałą Żonę.
Nie robiłem już zbyt wiele zdjęć z dalszego montażu, szczególnie że robiłem sobie kilkudniowe przerwy jak się wkurzyłem na siebie że coś ukręciłem albo sfajczyłem. A jak już się przerwa skończyła to wpadałem znowu w wir budowania i nie miałem specjalnie czasu na fotki
Tutaj zdjęcie już z etapu smarowania wszelkich ruchomych połączeń oraz zębatek. Używałem Dry Fluid Heli do wszelkich łożysk (poza jednokierunkowym oczywiście) i połączeń ruchomych, i Dry Fluid Gear do zębatek. Teoretycznie ma to nie przyciągać kurzu tak jak normalne oleje i smary i zapobiec działaniu z czasem jak pasta ścierna. Pożyjemy, zobaczymy.
No i już parę fotek złożonego sprzętu.
Embla ma tylne serwo tarczy w układzie push-pull. Mam nadzieję że chociaż częściowo zrekompensuje to ich decyzję o użyciu tutaj dźwigni pośredniej do tarczy sterującej. Cały ten układ ma chcąc nie chcąc większe luzy niż pozostałe dwa serwa, głownie chodzi o łożyskowanie tej dźwigni.
Kabli jak widać u mnie dostatek. Podjąłem decyzję że Spirit FBL będzie pobierał sygnał z pełnoprawnego odbiornika a nie tylko z satelity, w celu zarówno zwiększenia odporności całego układu na zaniki napięcia, oraz dlatego że skoro domontowałem telemetrię to chcę mieć również informację o zanikach sygnału. Pewnie by się dało te kable jeszcze jakoś lepiej poprowadzić, przykładowo satelita z przodu pewnie jest za blisko BEC i ESC, no ale że nie będę pewnie latał za daleko to może ujdzie.
No i już kompletny śmiglak:
Jeszcze jedna rzecz jest do zrobienia - kabinka się trochę chyba odkształciła i z jednej strony jest za blisko tarczy, a wręcz się ociera. Muszę znaleźć jakiś sposób na jej uformowanie. Może jakbym podgrzał gorącym powietrzem i ją odgiął to by pomogło?
W każdym razie model ma już za sobą lot bojowy na pół metra nad łóżkiem w sypialni. Zamontowałem podwozie treningowe, w Spiricie włączyłem tryb stabilizacji, i nawet w miarę gładko poszło. Do momentu aż nie spróbowałem "na chwilkę" wyłączyć tej stabilizacji, żeby zobaczyć jak się zachowa. Zanim wyłączyłem silnik to w zasłonie w sypialni wyciachałem dziurę. Dzisiaj Żona zauważyła.
W każdym razie podsumowując: pomimo kilku drobnych wpadek z częściami (co wg. mnie jest nieuniknione jeżeli zleca się produkcję w Chinach) cały model robi naprawdę wrażenie solidnego. Montuje się go z przyjemnością. Przypuszczam że gdyby to nie był mój pierwszy model, to trwałoby to dużo szybciej i było w 100% bezproblemowe.