mwx pisze:Serio pytasz o dogłębnie poznany i raczej powszechnie znany proces adiabatyczny czy to jakaś podpucha?
Niestety serio:) Serio serio.
Proces adiabatyczny to wiem, tu nie trzeba nie wiadomo czego rozumieć, wystarczy ... odrobina wyobraźni i zmysłu... takiego fizycznego i jest to jasne co się dzieje.
Może nie na tyle jasne, żeby wyjaśnić komuś, ale żeby samemu zrozumieć - jak najbardziej.
mwx pisze:O Poissonie, asymptotach itp pierdołach uczyłeś się gdzieś na przełomie podstawówki/gimbazy/liceum, w zależności od pierwszych dwóch cyfr peselu
Aż sobie przypomniałem co to jest ten poisson i faktycznie coś było, ale żadne z wymienionych przez CIebie pojęć (poisson, asymptoty - toż to kurde bardziej matma niż fiza) nie odpowiada na moje pytanie czemu właściwie sprężany gaz się rozgrzewa.
To znaczy wiem, żę rozgrzewa się, bo rośnie jego energia wewnętrzna, ale tak konkretnie, powiedziałbym bardziej partykularnie:) ... no to czemu...
Bo moje drogi myślowe (aż się trochę boje tak odważnie rozumować bo być może głupio) zmierzają w kierunku takim, że cząsteczki - wiadomo, są w ciągłym ruchu), zbliżają sie do siebie i też zachodzi między nimi coś w rodzaju tarcia, tyle, że na poziomie molekularnym....
... ale pewnie to błąd w rozumowaniu.
Nie wiem, serio nie wiem.
W sensie chciałbym nie przyjmować samego procesu sprężania i tym rozgrzewania gazu jako aksjomatu tylko rozdrobnić to na "Co jeżeli?"