"Aaaaatam cicho być...!", włączę się i ja...
Aikus, na wszelki wypadek chciałbym Cię uprzedzić, że one mają raster w prawdzie idealne 100 milsów, ale plastikowe housingi są wzmocnione i są ciut grubsze od standardu...
Czyli tu u Ciebie na przedłużkę/złączkę są moim zdaniem cacy, bardzo dobrze ze sobą kontaktują (prądowo i mikrofalowo) i się siebie trzymają pewnie, ale gdybyś kiedyś te wtyczki (z pinami babskimi) chciał włączyć gdzieś obok siebie (na przykład w odbiorniku o rasterze 100 milsów w obu kierunkach), to się ledwie zmieszczą, a przy kilku będzie już jeż i naprężenia tak duże, że chciał nie chciał z czasem polecą ścieżki albo zimne luty powstaną.
Mam nadzieję, że za bardzo nie zagmatwałem...
aikus pisze:... Slabym punktem polaczen lutowanych jest miejsce gdzie konczy sie lut, i kabel zaczyna byc miekki. W tym miejscu kabel mocno pracuje sprezyscie i plastycznie, a to oznacza w konsekwencji pekniecia zmeczeniowe. ...
Moim zdaniem święta racja. Dodam i swoje, bo jakże by inaczej... - jeśli zawczasu zobaczymy że się urwał albo co gorsza urwie się w locie, no to wiadomo... Ale najwredniejszy jest dość długi etap przejściowy tego zmęczenia - to niby ciągle miedź, ale to miejsce ma coraz gorsze przewodnictwo. Prądowe też, ale zwłaszcza w.cz., zaczyna być filtrem i to skuteczniejszym, niż sam punkt lutowania cyną...