Jest pierwszy kret
!
Lecąc na pleckach wjebałem się w choinkę na wysokości około 3 metrów, hold był już po
Polecialo podwozie, szpindel , odłamało sie jedno przednie mocowanie kabinki i popękała troche kabinka.
Niestety baterie wystrzeliło gdzieś w kosmos i mimo poszukiwań z kolegą jej nie znaleźliśmy.
No ale pomijając baterię nie wyszlo źle, szczególnie że mocno walnął.
Kabinka jest delikatna i do pierwszego kreta i tak juz coraz gorzej wyglądała bo to poprostu żółty plastik pomalowany we wzorki aligna , coraz więcej z tych wzorków odpryskuje od samego użytkowania.
Po podklejeniu kabinki taśmą kabinka jest niezniszczalna.
bolec ułamany nie jest problemem, kabinka się dobrze trzyma na pozostałych 3, a myslę że i na 2 by sie dobrze trzymała.
Także mam nadzieję że zaspokoiłem ciekawość.